|
Lista trudnych tras tatrzańskich z samej istoty jest czymś umownym ze względu na subiektywizm odczuć i na ...fakty, co zresztą moi poprzednicy podkreślili. Zapewne niektórych rozśmieszę swoją listą, ale innym dam do myślenia. Są to:
1-Błyszcz z Bystrą,
2-na Krzyżne od Pańszczycy
3-na Zawrat od Gąsienicowej
4-OP od Koziej Prz. do Zadniego Granatu
5-Lodowa Prz. od D. Jaworowej
Wyjaśnienie. Od kilkunastu lat bywam w T. jedynie w czerwcu, wrześniu, bądź na Wielkanoc, trafiam zatem na warunki zimowe lub zimopodobne. Chodzę z córką, która również zna T. dobrze. Nie używamy raków, czekanów i innych "pomocy" a może szkoda! Co nas tam dotknęło?
1. Burza śnieżna w południe, zaczęliśmy schodzić od Błyszcza granią w kierunku Prz. Pyszniańskiej chcąc zejść Kamienistą do Podbańskiej. Pobłądziliśmy. Trzymając się blisko grani baliśmy się, że nie wyczuwając nawisów, spadniemy do Kościeliskiej. Wracając, z trudem odnaleźliśmy Bystrą i z niej D. Bystrą. Widoczność na 5-10 m.
2. Od Czerwonego Stawu brak było śladów, śniegu ok. 1m. Często wpadaliśm o wiele za głęboko w szczeliny. 200 m. przed przełęczą śnieg się skończył, przechodzac w lód. Dobre buty i dobre chęci nie dały rady. Zawróciliśmy spod samej przełęczy.
3. droga w górę lodową rynną Starym Zawratem. Nowy nieczynny - zasypany. Czas ponad dwukrotnie dłuższy niż wg mapy. Grożba poślizgnięcia się i porozbijania o wystające skałki. Gdyby nie dwu zaprzyjaźnionych turystów nie pokonalibyśmy oblodzonego, dwumetrowego progu tuż przed przełęczą.
4. Poza Rysami to szlak w pol. Tatrach na którym najbardziej pracują rece. Córka przez trzy kolejne dni odczuwała ból w mięśniach, mimo tego, że raczej prowadzi sportowy tryb życia.
5. Plan trasy- od Jaworzyny Sp. do Łomnicy T. W rejonie Żabiego J. Stawu oznaczenia trasy zniknęły pod śniegiem. Nieliczne ślady obuwia także. Szlismy dalej na wyczucie z coraz większymi obawami. Trasa ze względu na dość szerokie "płaskie" odcinki stała się "mylna". Śnieżyca też nas nie ominęła. Gdy już mieliśmy wracać, spod Lodowej wychynęło dwu słowackich turystów. Tylko po ich śladzie udało nam się osiągnąć przełęcz. Do schroniska w D. Z. Wody też nikogo innego nie spotkaliśmy. Parafrazując może nieco ponad miarę ks. Tischnera powiem: trasy są albo b. trudne, albo g. trudne, a bywa i na odwyrkę.
|