Zamierzałem w ten weekend zobaczyć Polanę Chochołowską w krokusach, ale zobaczyłem tylko parking przed Siwą Polaną. Na nim samochody, autobusy i narodu kupa (rano). Zawróciłem, a zapowiadało się dobrze, bo chwilę wcześniej przejeżdżając przez Kiry zauważyłem tylko kilkanaście samochodów na parkingach. Chciałem jechać w poniedziałek, ale zrezygnowałem na rzecz Morkiego Oka, z tego samego powodu zawsze niedostępnego. I tu zdarzył się cud. Pierwszą godzinę przeszliśmy z żoną w samotności, potem pojedynczy turyści - na drodze cisza, spokój. Przy schronisku przez większość czasu maks. 20 osób, raz może grupa szkolna. Przez 4,5 godziny patrzyliśmy na jezioro i jego otoczenie - słońce, cisza. Myślę, że było to jedno z nielicznych "okienek" w tym czasie, bo pewnie dziś ruszyły już szkolne pielgrzymki.
PS. Ze względów zdrowotnych ambitniejsze wycieczki nie wchodziły w grę
|