|
Z 11-letnią córką spokojnie można prawie każdą drogą. Można przez Siklawę, można przez Świstówkę z Moka, można przy pewnej wprawie, przez Szpiglas z Moka, czy Krzyżne, czy nawet Zawrat z Kuźnic przez Murowaniec.
Bez sporej wprawy nie polecałbym tylko przejścia przez Orlą Perć.
W tym wieku ze swoim ojcem byłem już na wielu szlakach taternickich.
Po szklakach można iść wszędzie, tylko trzeba sobie dawkować szlaki, zaczynać od łatwiejszych i krótszych, przechodząc następnie na trudniejsze i dłuższe. Błąd robią ludzie, którzy jednego dnia "zaliczają" Kościeliską, następnego Giewont, a trzeciego na Rysy. Bo dwa pierwsze nie wymagają za bardzo wprawy, to ten trzeci należy już do dość poważnych.
Oczywiście, że niektórzy rezygnują. Widzą wodospad i ostre podejście, to stwierdzają że nie dadzą rady.
Wyposażenie: 1. dobre buty tzn. mocne buty, trzymające kostkę, na podeszwie traperowatej. Oczywiście najlepsze z podeszwą Vibram, ale to nie jest konieczne. 2. kurtka przewciwdeszczowa - oczywiście najlepiej gore, ale może być i co innego. 3. coś ciepłego - polar, ew. sweter - widziałem już w schroniskach ludzi ubranych w krótkie spodenki i podkoszulkę, których w górach zaskoczyła ulewa, przemokli i przemarzli, a skóra przypominała tę jaką mają oskubane kurczaki 5. butelka z czymś do picia, 4. plecak, żeby to wszystko włożyć (broń Boże reklamówka).
Można i fajnie byłoby oczywiście kupić sprzęt typu buty Gore i Vibram, kurtka Gore, dobry Polar, spodnie Gore, kijki etc, ale czy ma to sens na jednorazowy wyjazd w Tatry. Wystarczy zainwestować w sprzęt, który zapewni podstawowe bezpieczeństwo, a przyda się na nizinach, a jak się złapie bakcyla gór, zacząć sukcesywnie kupować dobre rzeczy.
|