|
|
|
|
|
Re: Fasiągi
|
|
|
....żeby ulżyć doli ciężko pracującym zwierzętom proponuję, by w Palenicy na turystów czekały osiodłane konie, tak by każdy chętny mógł dojechać do Moka wierzchem...
|
andy
22:18 Nd, 09 Lis 2014 |
|
|
|
|
Re: Fasiągi
|
|
|
...ciekawe ile kursów dziennie robi jedna para koni? ktoś wie?
czy już nie wprowadzano kiedyś ograniczeń w ilości kursów?
Andrzej, ciekawe ilu chętnych by ukończyło taką wycieczkę w siodle, w całości, bez wizyty w szpitalu?
|
|
|
|
|
Re: Fasiągi
|
|
|
O ile pamiętam maks. 2 kursy dziennie. Może i to jest za dużo. 12 osób 12 osobom nie zawsze równo. Do tego jedni mają torebkę a drudzy pełny plecak na kilka dni wędrówki i spania.
Przejazd jest droższy niż wjazd kolejką na Kasprowy, więc interes jest chyba dochodowy. Zatem właściciele wozów bronią obecnej sytuacji, a koń to tylko "silnik", maszynka do ciągnięcia wozu. Jak nie daje rady, to się go wymienia i już.
Ile trzeba byłoby mieć autobusów, aby zastąpić pojazdy konne? Chyba nie więcej niż 10. Nie wiem po co uparcie testuje się pojazdy elektryczne, skoro ich zasięg nie jest zadowalający. Wystarczy te 10 autobusów wyposażyć w silniki LPG (gaz płynny) lub jeszcze lepiej CNG, ( gaz ziemny), produkt spalania to CO2 i para wodna, więc jaką szkodę przyrodzie wyrządziłaby ta 10-ka autobusów? Obecnie produkowane silniki są już na tyle ciche, że nie byłyby większym problemem. Poza tym pojazd elektryczny jest zbyt cichy, aby był bezpieczny do jazdy wśród tłumu piechurów na drodze do Morskiego. Więcej hałasu narobiłby klakson kierowcy niż silnik spalinowy. A powożących wozami posadzić za ich kierownice, żeby mieli zarobek. Pytanie tylko, czy pensja kierowcy zrównoważyłaby ich obecne dochody?
|
|
|
|
Re: Fasiągi
|
|
|
Ewo - możesz być pewna,że konie te nie były emerytami. W tej pracy nie ma takiej możliwości. Po paru latach idą na kiełbasy, bo nie mają już siły.
Jak pisałem wcześniej- wychowywałem się na wsi, w czasach, gdy było jeszcze sporo koni pracujących w gospodarstwach. Nigdy nie widziałem konia , który podczas pracy byłby spieniony z wysiłku, jak ma to miejsce na Włosienicy. Przecież te konie toczą pianę z pyska i na skórze też mają płaty piany. I nikt mi nie powie ,że to jest normalne .Taka sytuacja ma miejsce we wrześniu lub wiosną, bo tylko w tym czasie bywam w Tatrach. Jak te konie wyglądają w lipcu czy sierpniu , gdy temp powietrza dochodzi do 30 stopni?
Nie jestem jakimś oszołomem- ekologiem. Ale dla mnie to nie jest normalne, by tak męczyć zwierzęta.
Jak już ktoś napisał- na wozy siadają często osoby cięższe od przeciętnej. Niech dobierze się 12 osób po 120 kg, do tego woźnica i ciężar wozu i mamy grubo ponad 2 tony do ciągnięcia.
Ja tylko proponuję ,żeby zastąpić te 12 osobowe fasiągi bryczkami 5 osobowymi , do tego jakieś pojazdy (coś na wzór "kolejki" w chochołowskiej) i problem będzie rozwiązany.
No ale jak zwykle chodzi o kasę- 12 x 60 zł to więcej niż 5 x 60 zł. A jeśli podniosą ceny to stracą klientów.
Jak napisał Rafał- Pytanie tylko, czy pensja kierowcy zrównoważyłaby ich obecne dochody?
Czyli jak zwykle chodzi o pieniądze.
|
|
|
|
|
Re: Fasiągi
|
|
|
...Rafał, dziękuję
myślę, że gdyby konie robiły tylko jeden kurs dziennie - nie byłoby to dla nich zbyt obciążające ( w końcu koń to zwierzę pociągowe), i spokojnie zarobiłyby na siebie.
I miałyby szansę na dłuższe życie, bo jak wspomniał już czes, wprowadzenie pojazdów mechanicznych spowodowałoby, że większość tych koni skończyłaby w ubojni.
...skoro od jednej osoby woźnica kasuje 60 zł to znaczy, że na jednym tylko przejeździe w górę zarabia ponad 700 zł! I do tego jeszcze zwozi ludzi w dół, a więc spokojnie kasuje 1 tysiąc za tylko jeden kurs tam i z powrotem.
I pomyśleć, że to jest ich dzienne minimum... też bym chciała tyle zarabiać, ale jak widać, dla niektórych to wciąż za mało.
Przecież żeby zarobić tysiaka wielu ludzi musi pracować pół miesiąca.
...wiadomo, że w tej sprawie kasa jest najważniejsza, na szczęście nie wszyscy górale są pazerni.
|
|
|
|
|
Re: Fasiągi
|
|
|
Jaro, to jest prawie jak kwadratura koła. Dlatego odpisałam czesowi w wątku "fasiąg", że nie widzę dobrego rozwiązania. A nawet gdybym je znalazła, to kto by posłuchał? Toteż widok "turystów" o podwójnym BMI i jadących do MO na kiełbasę i piwo, tak mnie drażni, chociaż to nie ich wina. Jest popyt, jest podaż. Twoja propozycja bryczek jest jeszcze najbardziej sensowna. Ja nikomu kasy nie liczę, fiakrzy swoją dolę muszą oddać i TPNowi i Starostwu. A, że jest to ciężka praca dla koni, to w moim przekonaniu nie ulega wątpliwości. Ten wóz konie ciągną do góry. Przewyższenie ponad 300m. To nie to samo co po płaskim asfalcie. Jazda w dół, jak nie ma sprawnego hamulca to też nie taki lajcik dla koni. Napisałam też, że nie słyszałam o śmiertelnym wypadku ani w Kościeliskiej, ani w Chochołowskiej czy w drodze do Kuźnic. Trasa do MOka jest długa. Tak więc coś jest nie tak. Ale my chyba i tak rozwiązania nie znajdziemy.
|
|
|
Zmień styl wyświetlania forum: [ pokaż drzewko ]
|