Adresat modłów góralskich ma nieziemski dylemat kogo wysłuchać. Bo intencje są nie do pogodzenia jak na ludzki rozum. Do tego dochodzą postulaty, by nie zabudować dorzecza Dunajca zaporami i elektrowniami, żeby ryb nie wytruły muły /z szamb spuszczanych nocą?/, żeby kajaków nie trzeba było przenosić przez tamy i żeby prąd był tańszy i żeby śnieg stopniał szybko, ale i powodzi nie było. Głowa od tego pęka. Może po lecie się przejaśni. Ciekawi mnie jak sobie poradzono z takimi problemami w Alpach i Skandynawii. Tam nie mają Górali? Turysta zza Podhala.
|