|
Pisałem o tym wielokrotnie i niestety prawie wszystkie moje złe przewidywania się sprawdziły. Zaczęło się od błędów projektu i kosztorysu , potem były spory na temat prac dodatkowych , opóźnienia wykonawcze i problemy z odbiorem. A potem przyszła pierwsza zima i okazało się , że projektanci nie przewidzieli opadów śniegu zawiewanego na schody i pod samo przejście. W tej skali usterek odpadające płyty okładzinowe to drobiazg , a tłumaczenie prezesa firmy wykonawczej o niezgodności eksploatacji z przewidywaniami projektu to już tylko kabaret /jak nawet tłum pieszych może oderwać kamienną okładzinę ściany - chyba tylko młotkiem i przecinakiem , a o tym jako wandaliźmie nie słyszałem/.
Trudno będzie znaleźć gorzej zaprojektowaną i zrealizowaną inwestycję w Zakopanem. Ugoda miasta z wykonawcą niewiele da , bo błędy są trudne do usunięcia. Nie chcę być złym prorokiem , ale sądzę , że w niedalekiej przyszłości trzeba będzie przeprowadzić generalny remont tego obiektu usuwając np. feralne mocowania szyb na rzecz innego rozwiązania /bo szyby mogą pękać np. pod wpływem naprężeń termicznych/ i wprowadzając wentylację mechaniczną zapobiegającą dostawaniu się śniegu pod przejście lub ogrzewanie elektrooporowe schodów i podestów , co da ten sam skutek , ale wtedy trzeba chyba zwiększyć przekroje kanalizacji deszczowej odbierającej wody opadowe spod przejścia.
Niestety jeszcze długo temat przejścia podziemnego będzie poważnym problemem miasta.
Rok lub dwa lata temu na tym forum polemizowała ze mną osoba , która z uwagi na używane argumenty była prawdopodobnie jednym z projektantów przejścia podziemnego. Wtedy padło określenie prototypu - czyli pierwszego w karierze tych projektantów takiego obiektu. Już dziś można powiedzieć , że ten prototyp jest zły , a skutki eksperymentu będziemy odczuwać jeszcze długo.
|