Kontrowersje budziły umocowania szyb. Teraz z hukiem odpadły marmurowe płyty.
Wszystko wskazuje na to, że do dwóch tygodni miasto Zakopane podpisze ugodę z Podhalańskim Przedsiębiorstwem Drogowo-Mostowym z Nowego Targu. Chodzi o feralne przejście podziemne między Krupówkami, a dojściem na targowisko pod Gubałówką. Najwyższy czas, albowiem przejście podziemne zaczyna się coraz bardziej sypać - ostatnio odpadały w nim marmurowe płyty.
Zanim jeszcze zaczęto budowę przejścia pod ulicą Nowotarską w Zakopanem, inwestycja już budziła kontrowersje. Po jej powstaniu najpierw zacinały się windy, potem leciały szyby. Wreszcie zaczęły odpadać stopnie i płyty marmurowe. Za pojawiającymi się usterkami poszły wzajemne oskarżenia między inwestorem, czyli Urzędem Miasta Zakopanego, a wykonawcą robót, to jest Podhalańskim Przedsiębiorstwem Dróg i Mostów w Nowym Targu.
Przedmiotem sporu było między innymi mocowanie szyb.
- Według naszych rzeczoznawców, były one nieprawidłowo zamontowane - wyjaśnia Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego.
Oczywiście, Podhalańskie Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe również ma ekspertyzy fachowców, które mówią zupełnie co innego. - Wszystkie roboty były na bieżąco odbierane przez nadzór inwestorski, co potwierdzają wpisy w dzienniku budowy - poinformował Władysław Głód, prezes zarządu PPDM z Nowego Targu.
Jednocześnie zarzuca miastu niewłaściwe użytkowanie przejścia, przez co usterki są - jak napisał w liście do naszej redakcji - natury mechanicznej, co faktycznie oznacza, że uszkodzenia zostały spowodowane przez osoby trzecie, a tego typu napraw nie obejmuje gwarancja.
- Gwarancją nie są objęte uszkodzenia powstałe na skutek niewłaściwej eksploatacji - wyjaśnia Głód.
Jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach, jeśli nie wiadomo, o co chodzi, na pewno chodzi o pieniądze. Urząd miasta nie wypłacił od 2008 roku, a więc od czasu odbioru robót, 2,3 mln zł za ich wykonanie.
- Wstrzymaliśmy wypłatę do czasu wykonania poprawek - potwierdza Wojciech Solik.
Dziś wskutek sporów i przepychanek przejście podziemne, wizytówka Krupówek, wygląda koszmarnie - straszy dziurawym dachem bez szyb. Przejście wpisało się w świadomość mieszkańców jako bubel.
- Wolę chodzić przez ulicę, chociaż nie ma tam przejścia dla pieszych - stwierdza Zofia Kowalczyk, mieszkanka Zakopanego. - Kto wie, kiedy co spadnie człowiekowi na głowę.
Na szczęście ugoda między urzędem miasta i wykonawcą jest bliska. - Obecnie jesteśmy w trakcie uzgadniania warunków ugody w tej sprawie - zaznacza Wojciech Solik. - Atmosfera mimo sporów jest dobra. Mamy nadzieję, że umowa zostanie podpisana do dwóch tygodni.
Jak zapewnia wiceburmistrz Zakopanego, wszystkie usterki są naprawiane systematycznie. Wkrótce pojawią się też szyby.
Łukasz Razowski
Pechowy tunel
Przejście podziemne pod ul. Nowotarską w Zakopanem od początku istnienia spędzało sen z powiek władzom miasta. Wybudowane, żeby mieszkańcy i turyści bezpiecznie mogli przechodzić w stronę Gubałówki przez ruchliwą ulicę, stało się wręcz niebezpieczne. Szyby pękały, windy się zacinały, odpadały kamienne płyty. Przejście co prawda na bieżąco było zabezpieczane i nie zagraża zdrowiu spacerowiczów, ale dziury w dachu budzą niesmak i obawy. Tym bardziej, że jego budowa pochłonęła ponad 7 milionów złotych.