Ogólnie Krupówek nie lubię. Styl... brak stylu raczej. Krzeptówki i Kościelisko - tędy bardzo lubię spacerować - mało turystów, klimat i te budynki...
Jednak ażeby kupić komuś znajomemu wyrafinowaną, autentyczną pamiątkę (nie jakieś plastikowe ciupagi i zamszowe kapelusze z plastikowym piórkiem), czyli np. jakąś mini rzeźbę robioną na miejscu i ręcznie (ciężko, żeby rzeźby robiła maszyna) albo kufelek z ceramiki wyglądający na autentyczną staroć folkloru. No i oscypek od pani na bazarku pod Gubałówką, który smakuje najlepiej...
Dla mnie atrakcją był pewien starszy pan, który rzeźbił w drewnie - może nie okazale, lecz z wielkim pomysłem: mówi, że wyrzeźbił stację 10 drogi krzyżowej, ja mówię: "gdzie?" a on ukazuje mu kawał zawieszonego drewna z wyrzeźbioną dziesiątką rzymską (X). Moze i banalny lecz znakomity pomysł.
Kukiełkowicze też byli fajni, nie ma co - pogratulować talentu. Jednak do dzisiejszego dnia podoba mi się aktor/aktorka udający czarownicę w ciemnoniebieskim przebraniu... może to i już aż nazbyt popularne i pospolite, jednakże wydaje mi się, że to jedna z lepszych takich ulicznych gier aktorskich w Polsce, na prawdę człowiek wczuwa się w rolę.
|