E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Tatry
Aktualności
 ABC turysty
   Przygotowanie
   Ekwipunek
   Informacje TOPR i TPN
   Oznaczenia szlaków
   Przewodnicy
   Przejścia graniczne
    Bezpieczeństwo
      Gdy spotkasz misia...
      Lawiny
      Ku przestrodze...
      Bezpieczeństwo, porady
   Zwierzę na szlaku
   Schroniska
 O Tatrach
   TPN i TANAP
   Klimat
   Geologia
    Zwierzęta
      Gatunki
   Rośliny
    Tatry w liczbach
    Historia
 Encyklopedia Tatr
   Alfabetycznie
   Tematycznie
   Multimedia
 Wycieczki
   Zaplanuj wycieczkę
   Miejsce startu
   Miejsce docelowe
   Skala trudności
   Wszystkie
 Jaskinie tatrzańskie
    SKTJ PTTK
      Aktualności
      Działalność
      Kurs
      Wspomnienia
      Polecane strony
      Galeria
      Kontakt
   Powstanie jaskiń
   Krążenie wody w skałach
   Nacieki
   Morfologiczne typy
   Klimat jaskiń
   Powstanie jaskiń tatrz.
Zagadki tatrzańskie
 Aktywny wypoczynek
   Taternictwo
   Speleologia
   Paralotnie
   Ski-alpinizm
   Narciarstwo
   Na rowerze
   Turystyka jaskiniowa
   Trasy biegowe
   Turystyka piesza
   Sporty wodne
Galeria
Warunki w Tatrach
Forum dyskusyjne
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane


zapamiętaj numer alarmowy w górach!!!
0 601 100 300
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Szukaj któregokolwiek słowa jak je wpisano 
Szukaj wszystkich słów
  [ Zaawansowane wyszukiwanie ]

« Poprzedni wątek    [ lista tematów ]    Następny wątek »
On - c.d. (5)   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
Nad wyraz jasno pojął sytuację. . . . . . – oni są w lawinisku!!!

Nie ma lawinowej łopatki. Nie ma nawet czekana, który gdzieś został mu z ręki wyrwany przez szalejące masy śniegu zmieszanego z piargiem. Ma tylko gołe ręce (jedną, jedyną rękawicę odnaleźliśmy dopiero w kwietniu).
Trudno, trzeba rękami drążyć zbitą na beton warstwę coraz bardziej twardniejącego śniegu

Ale co to?
W odległości kilku, może kilkunastu metrów coś widzi. Coś, co jest inne niż reszta i dziwnie ułożone. . . . . . .to sterczące pionowo tuż nad powierzchnią lawiniska koniuszki palców.
Rzuca się jak oszalały w ich stronę. Gołymi rękami, nie zważając na ból, kopie, drze, grzebie, , , , ,i w końcu sukces – widać już pól metra pod śniegiem część twarzy – to Paw.

Oznaki życia ledwo widoczne ale są.

Po dłuższej chwili ciężkiej, katorżniczej roboty Paw siedzi w końcu na kupie śniegu. Na przemian siarczyście klnie, wzywa Boga i jęczy przeraźliwie – nogę ma wyrwaną ze stawu biodrowego.

Niespodziewanie dla Dana lawinisko się zaludnia. Zszokowany, w ferworze walki o uratowanie współtowarzyszy nawet nie zauważył i nie usłyszał lądującego w pobliżu śmigła..

* * *

Dwa psy z radosnym ujadaniem uganiają się już po lawinisku. To jednak nie radosna swawola – to ich rola w akcji.
Trwa to jakiś czas, ratownicy sądują, psy wąchają – i w końcu jest!!! Jest coś pod śniegiem, trzeba kopać. Łopatami praca idzie sprawnie. Wkrótce na dnie dużej jamy leży „On”. Twarzą w dół, przygnieciony plecakiem, którego nie zdarzył zrzucić z ramion.

Teraz do działania przystępuje lekarz. Liczne zastrzyki z atropiny prosto w serce – efektu nie ma. Ale jeszcze zgonu nie stwierdza.

Po krótkim czasie śmigło ląduje przy szpitalu. Na intensywnej terapii czekają na dwóch pacjentów.: Pawa i „Jego”. Dan wrócił o własnych siłach w towarzystwie chłopaków ze ściany.

Paw, jeszcze tego samego dnia, późny wieczorem, wychodzi na własne żądanie. Wracają do Krakowa samochodem. Jeszcze w trakcie tej jazdy udaje mi się w końcu z nimi skontaktować telefonicznie (info o wszystkim otrzymałem z TOPR-u).

„On” zmarł nie odzyskawszy przytomności 15.lutego.

Ale pełną analizę zdarzeń mogliśmy przeprowadzić dopiero w kwietniu na lawinisku (o czym już wspominałem). Siedzieliśmy w miejscu które mogło być grobem ich wszystkich.
Jedyną pozostałością po tragedii były tylko liczne, porzucone strzykawki po atropinie.

* * *

Pogrzeb był uroczysty.
Chłopaki byli na medal. Trumna została opuszczona do grobu na alpinistycznych linach. Pełny górski ekwipunek. Nawet na trumnie znalazła się okazała gałązka kosówki, z konieczności (zbyt mało czasu) zastąpiona przez gałązkę sosnową z drzew rosnących na mojej posesji. W końcu kosówka to sosna.

* * *

Ale ostatni epizod tej opowieści rozegrał się dopiero w październiku.

cdn. . . .
 jkch      16:55 Śr, 16 Kwi 2008
Re: On - c.d. (5)   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
Autoerrata: jest "sądują", winno być "sondują" - przepraszam.
 jkch      09:46 Nd, 20 Kwi 2008

 Zmień styl wyświetlania forum:   [ pokaż drzewko ]





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2025