|
Istotnie, rzeczywistość potwierdza Stanisławie trafność Twego sądu wyrażonego w ostatnim zdaniu. Słuszność pierwszego mógłby ewentualnie przyznać np. toprowiec, ja ekspertem nie jestem.
Przed Dol. za Mnichem są ze 2 żleby z Miedzianego, tydzień temu mocno zasypane i z nich się po prostu śnieg zsunął samoistnie na ścieżkę, topniejąc brunatniał, przybierając cudaczne kształty, Czy taki zsuw to już lawina?
Używanie sprzętu zimowego to rzadkie zjawisko. W "5" widzieliśmy ze 100 osób, tylko kilka miało raki/schodzili z Zawratu, może z 10 posługiwało się kijkami treking. Wycieczka kilkunastu osób poszła w tych warunkach na Krzyżne i po wypadku resztę trzeba było sprowadzić, bo sami nie potrafili. Rozmawiałem w Roztoce z młodymi ludźmi, którzy w takich warunkach nie dali rady wejść na Wrota i zawrócili z połowy żlebu.
Ja sprzętu też nie używam, ale już wiem, skąd muszę zawrócić. To, że się ambitnego planu nie wykonało, to drobiazg wobec zachowanego zdrowia i życia. Około 10 lat temu weszliśmy z córką w podobnej porze i warunkach na Zawrat, gdzie leżał metr śniegu. Teraz widzę ile mieliśmy szczęścia i jaka to była głupota! Pozdrawiam serdecznie.
|