Tom117, z całym szacunkiem, ale nie pomyślałeś, że Tobie może się też w górach coś kiedyś zdarzyć? Nigdy nie możemy być pewni, czy nam nie przytrafi się jakieś nieszczęście. Wystarczy chwila nieuwagi, albo nagła zmiana pogody. Góry są dla wszystkich i nie można nikomu zabronić po nich chodzić. Inna sprawa to fakt, że z kulturą chodzenia po górach u nas kiepsko. Ludzie czasami nie znają elementarnych zasad, ale czy to ich wina? Ja miałam to szczęście, że pochodzę z rodziny zapalonych turystów górskich. Wyrosłam w takim środowisku i zachowanie w górach jest dla mnie tak normalne jak w mieście. Ale gdybym nie miała takiego przykladu z domu, to kto wie, jak by to było? Zauważ, że dzieci w szkołach nie poznają elementarnych zasad "bycia" w górskim środowisku, a rodzice, którzy nigdy po górach nie chodzili nie są im w stanie nic pomóc. Zamiast karać trzeba uczyć. Wydaje mi się, że większość wypadków powstaje po prostu z nieświadomości. Małe dziecko nabija sobie guza, bo nie wie, że jak spadnie ze stołka, to będzie bolało. Dopiero jak to mu się zdarzy, to zapamiętuje i nie powtarza takich czynności. Tak samo jest z ludźmi, którzy idą pierwszy raz na górską wędrówkę. A Tobie nie zdarzyła się nigdy wpadka? Ja mogłabym "pochwalić się" kilkoma. Fakt, że mając jako taką znajomość gór udawało mi się z nich wydostać bez szwanku, ale adrenalina skakała. Reasumując - nie jestem za masowym karaniem ludzi, przez których TOPR ma akcję. TOPR to taka instytucja, której członkowie dobrowolnie ślubowali. że "na każde wezwanie, bez względu na pogodę...". To ich praca i życie. A zdarza się, że ratowany przez TOPR po kilku latach staje się członkiem tej organizacji. Według mnie należy po pierwsze wprowadzić w szkołach naukę zachowania w górach, a po drugie wprowadzić masowe ubezpieczenie górskie (dodatek do ceny biletu do TPN, dodatek do klimatycznego).
|