|
Nareszcie nadeszła, chociaż zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy przepadają za nią, tak jak za JanoP i jego słowacką „paplaniną”. Ja się cieszę, czas zabrać dupę w troki i wyruszyć na południe.
Wszystkie stawy wreszcie zamarzły i pokryły się białym puchem dając ludziom skróty dojściowe do pewnych różnych miejsc. Smreki nabrały uroku, brakuje tylko „białych diabełków”, ale i one pewnie z czasem nadejdą. Wielu zapewne ucieszy się, że wreszcie będzie można założyć narty i wyruszyć na skitury i stoki narciarskie, a i tubylcy ucieszą się z przypływu dutków. Trzeba korzystać puki biało, bo nie wiadomo jak długo to potrwa. Synoptycy straszą napływem ciepłego powietrza i zmianą cyrkulacji na polarnomorską, co nie wróży dobrze zimie. Obiecują też krokusy w lutym – tak przynajmniej wynikało z długoterminowych zapowiedzi „hamerykańskich modeli numerycznych”. Jak będzie zobaczymy. Także kto żyw i w zdrowiu niech pędzi w Tatry i korzysta z uroków zimy…póki co.
Plany mam, ale czy je zrealizuję, to się okaże w praniu.
|