|
Byłam ostatnio z meżem w Zakopanym, był juz wieczór chcielismy kupić oscypki. Doszliśmy prawie pod góbałówkę i tam w rzędzie po prawej stronie są straganiki, takie tylko z daszkiem i po całej ich długości sprzedają oscypki i inne „domowej roboty” wyroby. Podeszlismy do jednego stoiska, zachęcani licznymi nawoływaniami i zakupiliśmy oscypki (faktycznie były pyszne). Pani zachęciła nas do zakupu żórawiny. Słoiczek bez etykiety hmm domowej roboty, super- koszt 10zł. Przyjeżdżam do domu wyjmuje słoiczek a tu wieczko Łowicza z żórawiną, słoiczek szczelnie zamknięty a w środku co? Dżem żórawinowy Łowicza! Zdenerwowałam się, zostalismy oszukani! Mało tego. Zakupilismy jeszcze miód. Pani poleciła nam tzw miód malinowy. I podobna sytuacja kolor miodu ma kolor wręcz soku malinowego, mocny różowy i jest tak ciekły jakbym sok lała, podejrzewam ze zagęściła go jeszcze cókrem. W każdym razie to coś nie ma nic wspólnego z miodem. I teraz uwaga słoiczek 0,7l kosztuje 20zł.
Zostalismy oszukani przez miłe Panie. Człowiek mysli ze kupuje domowej roboty wyroby a tu nic bardziej mylnego!!!
Nawet nie pomyslałam zeby sprawdzić zakupione produkty na miejscu. Ale jak kiedyś jeszcze tam bedę to podejde i zwróce tym Panią uwage. Mało tego, teraz jestem jak najbardziej za żeby wszystkie produkty sprzedawane w Zakopanym posiadały certyfikaty. Nie można tak beszczelnie oszukiwać ludzi!
|