|
Planowaliśmy spędzić święta w Zakopanem. Ze względu na charakter pracy wiedzieliśmy jednak, że wyjazd może nie dojść do skutku, dlatego, szukając pensjonatu lub hotelu, braliśmy pod uwagę wyłącznie te, w których - z odpowiednim wyprzedzeniem - można anulować rezerwację.
I chociaż lokalizacja średnio nam odpowiadała, a i ceny były dość wysokie, z tego względu wybraliśmy pensjonat ORLA PERĆ przy ul. Pardałówka, wpłacając zaliczkę w wysokości 30% kosztów pobytu.
Warunki były jasne: do 7 dni przed zarezerwowanym terminem przyjazdu można bez problemu anulować rezerwację, w naszym przypadku był to 12 grudnia.
4 grudnia okazało się, że jednak nie możemy wyjechać i tego samego dnia zawiadomiliśmy recepcję. No i zaczęły się schody. Przez kilka dni panie nie były w stanie nic powiedzieć, bo nie mają kontaktu z właścicielem. Obiecywały oddzwonić, nie oddzwaniały itp. W końcu mailem przyszła informacja, że sprawa została przekazana - odnalezionemu w końcu - właścicielowi. Nic to jednak nie zmieniło, bo nie doczekaliśmy się informacji, czy uznają rezygnację i zwracają pieniądze, czy nie. Cisza na łączach i totalne lekceważenie klienta.
|