Cepry i Górale. Proszę się nie wystraszyć. Nie traćcie ducha! Przygoda miała miejsce na II półkuli i optymistyczne zakończenie. To zapewne mniej ciekawskie osoby skutecznie odwiedzie od bliższego kontaktu z komentowanym dziełem. Czytam z upodobaniem felietony M. Pinkwarta i nieopacznie trafiłem na felieton!? p. Luizy na tym samym portalu. Tytuł zaznaczyłem cudzysłowiem. Tekst tej w zasadzie nowelki a może nawet powieści jest ponadto długaśny a takich cegieł też nie preferujemy. Streszczę go zatem z myślą o leniwcach. P. Luiza miała pecha, ale jej siostrzeniec większego, bo nie przeżył. Potem jak u Hiczkoka, trafiały ją kolejne przykre niespodzianki, ale po każdej doznawała jakby olśnienia i przybliżała się do doskonałości. W koncu nałogowo zaczęła je odbierać jako "szczęśliwe dopusty boskie". I tak trzymać, bo nie wiedzieć czemu, w narodzie optymizm przygasa i wraz z portalem dajemy mu odpór. Gratuluję realizatorowi trafności wyboru tekstu. Jak się portal zakopiański postara, to i Zakopane p. Luiza szczśęśliwie nawiedzi i będziemy mieli cd. przygód tej zacnie nawiedzonej osoby. /Sama się zasponsoruje/. Już się nie mogę doczekać.
|