|
Przyznam szczerze, iż jestem pod wielkim wrażniem nowego zakopiańskiego obrzędu witania gości. Dzisiaj ok. godz. 11.30 na środku Krupówek (na wysokości straganów "sukiennic") kątem oka zauważyłem wśród ludzi przepychający się o samochód(!). Nie zdążyłem jeszcze uskoczyć, a usłyszłem jakiś potworny wręcz bulgot wydobywający się z wnętrza tego auta. Jakże byłem niesprawiedliwy: przcież to były urocze słowa powitania! Nie znam gwary zakopiańskiej, więc spisuję ich brzmienie ze słyszenia: ch....pier....jak ku...nie spi....to ci wpier...i popamiętasz ten wypoczynek w Zakopanem do końca pier....ch...kur...życia. I tak to trwało jeszcze chwilę, aż przedstawiciel zakopiańskiej (miejscowe nr.rejestr.i przepustka na deptak) uroczej społeczności, nie czekając na moje podziękowania, odjechał, troskliwie maską samochodu traktując moje kolano. Oszołomiony niezwykłą serdecznością zadzwoniłem pod nr.112, aby podziękować urzędowym przedstawicielom miejscowej społeczności. Odebrał strażak i obiecał połączyć z policja. Nic z tego nie wyszło...Dlatego jedynie tą drogą mogę wyrazić swój podziw dla Nowej Zakopiańskiej tTadycji.
|