Słowacja - 5 milionów mieszkańców, Tatry po słowackiej stronie znacznie większe niz Tatry polskie i potrafią problem załatwić a u nas...
Dostępna cześć Tatr znacznie mniejsza i 38 milionów stonki gotowej zadeptać dziką przyrodę, zostawiając puste puszki piwa na szlakach.
Nóż się otwiera w kieszeni gdy widzę podpitych, z puszką piwa w ręce młodzieńców na slzaków.
Wzrok tęskniący za rozumem, adidasy na nogach, żadnego pojęcia o Tatrach i zachowaniu w górach.
Ubezpieczenie dla stonki to abstrakcja.
Dziwię się TOPR, ze do dzisiaj nie potrafi uregulować właściwie tej sprawy.
pieprzysz jak pokręcony, to tak jak by zabronić wstępu niedoświadczonym pływakom do Bałtyku.Moim zdaniem każdy ma prawo chodzić po szlakach ten w adidaskach i ten w japonkach, jak kto lubi-jego ból.Co do piwa w puszkach i innych śmieci wnoszonych na teren parku popieram , powinno się wprowadzić więcej służby pilnującej porządku-kosztem biletów wstępu oczywiście.Wzywanie zaś pogotowia to inna sprawa, powinni bardziej przyglądać się wzywającym i karać tych nierozsądnych za nadużycie.Z drugiej strony płacimy przecież wysokie składki na ubezpieczenia , więc powinno to być sciągane z ubezpieczenia tak samo jak w wypadku samochodowym czy innym.
Jeszcze jedno: jak już zginą te "stonki" i zrobi się cisza na szlakach to dopiero będziemy płakać -wystarczy spojżeć co dzieje się na Słowacji, pensjonaty padają jeden po drugim bo za mało turystów do nich teraz przyjeżdza i nie mają z czego żyć.
Każdy ma prawo wejść, ale ja jako podatnik nie mam ochoty płacić za ratowanie takiego klapkarza. Co do ubezpieczenia, to oto właśnie chodzi - OC jest obowiązkowe i obojętnie czy łajza czy Hołowczyc, jeśli spowoduje wypadek za kółkiem, to płaci za niego ubezpieczyciel, bo jak nie to koszt ponosi winowajca. Ten sam system powinien być w górach.
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały(teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»