|
a mi sie zdarzylo, ze parkingowy z ul.Kosciuszki kazal mi odjechac autem z oznakowaniem inwalidzkim z miejsca parkingowego, wykrzykujac, ze tu sa miejsca platne i on nie chce tu inwalidow (uzyl niefajnej nazwy), bo mu kase odbieram (bo inwalida nie musi placic na miejskich parkingach). Jak powiedzialam, ze zaplace (bo wczesniej objechalam pol miasta i WSZYSTKIE miejsca dla inwalidow byly zajete przez samochody nieoznakowane - czyli nie uprawnione do parkowania na "kopertach"!!!), to sie jeszcze bardziej wsciekl i zaczal uzywac bardzo niecenzuralnych slow... Nie zadzwonilam po policje, tylko dlatego, ze tego samego popoludnia wracalam juz do Warszawy i odpuscilam... Ale moze najpierw policja zrobilaby szkolenie dla parkingowych, z przepisow, znakow drogowych i kultury osobistej...
|