o optymizm /obcym/ na Podhalu trudno, bo Górale nauczyli się liczyć i to już od dawna. ale choć na ogół się przeliczają, to jednak wolą "odcierpieć", niż spuścić ze swojej? /raczej ojców/ krwawicy.
Dlatego jest tak jak sugeruje andy bądż"gość". Żeby nie wpaść od razu w studnię, warto byłoby znależć takiego pracodawcę, by z nim uzgodnić zamieszkanie na miejscu włącznie z zatrudnieniem. Mam nadzieję, że kwalifikacji Wam starczy! /pensjonaty, hotele itp./
Prędzej o coś takiego na obrzeżach Zakopanego niż w mieście. Góry zostawcie sobie na "potem".
Tak na marginesie - warto aż tak się spieszyć?. 2-4 razy w roku wyskoczyć na parę dni by pomieszkać w ZAKOPANEM - nie wystarczy na początek? Radzę głębiej przemyśleć. Swoją drogą pozdrawiam, bo niełatwą drogę do gór wybraliście.
|