40m wysokości, 60,5m długości i 2,5cm szerokości to parametry taśmy rozwieszonej pomiędzy Urzędem Marszałkowskim i Urzędem Miejskim w Lublinie w ramach odbywającego się w tym mieście Festiwalu Sztukmistrzów.
Przez dwa dni (8-9 sierpnia 2009) te dwa najwyższe Lublińskie obiekty stały się miejscem zmagań osób pragnących pobić rekord w najdłuższym przejściu na highline, który otrzymał żartobliwą nazwę „Urzędnik”. Obecny rekord świata wynosi 55m i należy do Amerykanina Andy’ego Lewis’a, natomiast polski to 36m należący do 21-letniego Janka Gałka z Wrocławia.
Najprościej tłumacząc Urban Highline jest to chodzenie po elastycznej taśmie (ok. 2,5cm szerokości) rozpiętej w mieście. Rozróżniamy trzy sposoby chodzenia po slackline: highline – taśma rozpięta na znacznej wysokości; longline – długa taśma rozwieszona najczęściej na małej wysokości oraz trickline – krótka taśma mocno napięta umożliwiająca wykonywanie tricków. W przeciwieństwie do liny cyrkowej slack jest dynamiczny i powoduje ugięcia pod wpływem kroków.
Początków tego sportu zaliczanego do ekstremalnych należy szukać w dolinie Yosemite w Kalifornii na początku lat 70-tych XX wieku. W Polsce slacking zapoczątkowany został właśnie przez górali z Zakopanego. 9 lat temu powstał speleofanklub „Krowie Oko” zrzeszający miłośników jaskiń, który z czasem przekształcił się w jedyny w Polsce Slackline Team. Rok 2006 to początek boomu na chodzenie po taśmie. Wtedy odbyły się pierwsze w Polsce zawody Slackline Master w Blue City w Warszawie, na których Bogdan Zięba z Zakopanego zajął 3 miejsce. W zawodach w Lublinie z teamu „Krowie Oko” startował Bartłomiej Gąsienica – Ladzi.
Do zawodów zgłosiło się ok. 12 uczestników. Eliminacjami umożliwiającymi wejście na najwyższa taśmę było pokonanie niższego highline o długości 30m i wysokości 7m. Za pierwszym podejściem udało się to tylko Jankowi Gałkowi i Damianowi Czermakowi z Wrocławia. Po kilku próbach amerykanka Faith Dickey z Teksasu również otrzymała przepustkę na „Urzędnika”. W eliminacjach startowali jeszcze: Piotr Błaszczyk (Lublin), Rafał Sadownik (Lublin), Joanna Cora (Skawina) oraz Bartłomiej Gąsienica – Ladzi, któremu poprzednia kontuzja (uszkodzona łękotka i zerwanie w obu kolanach więzadeł bocznych) uniemożliwiła kontynuowanie przejścia.
Pierwszego dnia trójce zawodników nie udało się pokonać dystansu. Dało o sobie znać zmęczenie - od rana zajmowali się rozwieszaniem niższego highline, a następnie naciąganiem wyższego. Dodatkowo wzmagał się wiatr, a popołudniowe słońce świeciło prosto w oczy. Zmiana miejsca startu pozwoliła Jankowi Gałkowi oraz Damianowi Czermakowi przebyć ok. 30m lecz na tym zakończyli sobotnie zmagania.
Niedzielne zawody nie zaowocowały pobiciem rekordu Guinessa. Najbliżej przejścia taśmy był Janek Gałek, który pokonał dystans 40m. Nieco mniej uzyskał jego kolega z Wrocławia Damian Czermak, Faith Dickey spadła po kilku krokach. Na zawodników dużą presję wywierało ograniczenie czasowe związane z zamknięciem głównej ulicy miasta, przez co ilość prób przejścia była ograniczona. „Urzędnik” pozostał w tym roku niepokonany. Zawody zakończyły się na Zalewie Zemborzyckim gdzie przygotowany został waterlinie – taśma rozpięta nad wodą, gdzie bez urazów można było wykonywać wszelkie tricki.
Organizatorzy – Rafał Sadownik i Rafał Koziński już zapowiadają kontynuację festiwalu za rok. Była to 3-cia tego rodzaju impreza w Polsce i miejmy nadzieje, że na stałe wejdzie do kalendarza imprez.
Główną ideą było propagowanie tego sportu wśród mieszkańców miasta. Zainteresowanych (szczególnie dzieci) nie brakowało. Mogli oni spróbować swoich sił na niżej rozwieszonych taśmach i przekonać się że nie trzeba być cyrkowcem, żeby chodzić po „linie”.
Jeśli i was ten sport zainteresował to wszelkie informacje na temat „slaczenia” w Zakopanem i zakupu sprzętu itp. proszę szukać na stronie: www.slackline.pl
lub przyjść na dni TOPR-u 14 sierpnia – taśma na pewno będzie rozwieszona.
Tekst i zdjęcia: Joasia Cora
Relacja video: kliknij tutaj!
|