Uśmiałem się. Górale poczuli się urażeni krytyką! Poczuli się prześladowani! Etnicznie! Urażeni tym, że ktoś śmiał im zwrócić uwagę i wytknąć nieco ich wad: pazerności, fałszywej religijności, braku dbałości o zwierzęta, niezmiernej buty i arogancji w stosunku do „ceprów”... A tak swoją drogą, czy nazywanie kogoś „ceprami” nikomu nie uwłacza? (...)
A co do zwierząt, to wedle stawu grobla – ten nieszczęsny koń to tylko czubek góry lodowej. Co z psami? Przywiązanymi krótkimi łańcuchami do nieocieplonych bud, często głodnymi, przegrzanymi czy zmarzniętymi? Co z psami na Krupówkach, które pozują do zdjęć na wściekłym upale? Jakoś się o tym nie mówi, a powinno. Kotów, jeży i innych zwierząt rozjeżdżanych samochodami już nie wypominam góralom, bo to dotyczy wszystkich Polaków.
Górale dbają o konie? No to niech ktoś powie, jak długo żyje koń eksploatowany na trasie do Morskiego Oka czy w Dolinie Chochołowskiej i Kościeliskiej? Rok? Nie więcej, a potem idzie do rzeźni, bo nadaje się tylko na karmę dla psów i kotów. A co z kłusownictwem? Mógłbym to ciągnąć i ciągnąć. Tylko i tak to niczego nie zmieni. Sprawę Jordka (o ile w ogóle do niej dojdzie) się umorzy, ze „względu na małą szkodliwość społeczną” i będzie jak dawniej, no i przecież pan prezydent nie będzie działał na szkodę swego najwierniejszego elektoratu! Panie starosto zakopiański, niech się pan nie ośmiesza jakimś żenującym protestem, niech się pan zabierze do roboty i zrobi porządek w mieście i gminie!
Daniel