Komu tak naprawdę zawinił Sabała? Policja szuka sprawców zniszczenia. Już wielokrotnie wandale wyłamywali z ręki spiżowego Sabały smyczek.
Po krótkiej przerwie wandale zaatakowali pomnik Sabały. Tym razem w nocy włamali się do budki z narzędziami przy pomniku sławnego muzyka i ukradli stamtąd narzędzia. Od niedawna trwają prace konserwatorskie postumentu. Wandale ukradli nie tylko narzędzia konserwatorom, ale i zniszczyli specjalne naprawiające zaprawy. Opróżnili także pojemnik z wodą. Na pewno nie gasili nią pragnienia, a po prostu chcieli możliwie najmocniej przypomnieć zakopiańczykom że wandale i chuligani wciąż są wśród nas.
Praktycznie co jakiś czas pojawiają się w Zakopanem informacje o kolejnych aktach wandalizmu. W Święta Wielkanocne ulicą Kościeliską przeszła grupa młodych ludzi niszcząca na swojej drodze dosłownie wszystko. Chuligani wyrywali znaki drogowe, łamali płoty przy posesjach i wybijali szyby w oknach wystawowych. Teraz znów wyżyli się pomniku Tytusa Chałubińskiego i siedzącego u jego stóp Jana Krzeptowskiego Sabały.
– Mieliśmy tu skrzynkę z materiałami i narzędziami do pracy – mówi nam jedna z osób pracujących przy konserwacji pomnika. – Ktoś w nocy wyłamał drzwiczki. Zaprawę wysypał do błota, a narzędzia sobie zabrał. Chuliganom przeszkadzał też zbiornik z wodą, bo i tu ktoś wylał wszystko co było. Trudno w takich warunkach pracować, nikt nie ma też pewności, czy następnej nocy znów ktoś nie przyjdzie i nie zniszczy tego, co wykonaliśmy.
– Postępki wandali są zatrważające – podkreśla Agata Nowakowska-Wolak z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. – Najpierw wyrywano Sabale smyczek uszkadzając ramię. Teraz ktoś niszczy materiały i narzędzia do naprawy postumentu. Co będzie dalej? Ręce opadają, że są w tym mieście ludzie, którzy niszczą nasze wspólne dobro. Jak można zabytki w ten sposób traktować. Jestem oburzona całą sytuacją i uważam, że jeśli sprawcy zostaną złapani, to powinni być przykładnie ukarani.
Z tym zdaniem całkowicie zgadzają się mieszkańcy.
– To nie wandale, ale bandyci – piekli się Józef Słodyczka, mieszkaniec Zakopanego. – Przykładnie ukarać. Ale nie mandatem, który zapłacą za tych rozwydrzonych nastolatków rodzice, ale robotami publicznymi! Ubrać ich w pomarańczowe stroje i niech zamiatają Krupówki na oczach swoich kolegów i rodzin. Niech im będzie wstyd, że teraz muszą zbierać śmieci czy sprzątać końskie kupy. Być może to ich nauczy szacunku dla cudzej własności i miasto nie będzie niszczone.
Przemysław Bolechowski