– To wina motocyklisty, który przejeżdżał obok wozu i specjalnie wtedy przygazował – twierdzi fiakier, którego dwa konie zaprzężone do wozu wczoraj nagle spłoszyły się na ul. Piłsudskiego w Zakopanem i wbiegły w pobliski płot.
Jeden z koni zakleszczył się. Aby wydostać zwierzę, konieczna była interwencja straży pożarnej. Zwierzę ma zranioną nogę. Na szczęście nawozie nie było turystów. Na miejsce wczorajszego zdarzenie przybyła także policja. Przebadano woźnicę na zawartość alkoholu we krwi. Badania wykazały, że woźnica był trzeźwy.
Przemysław Bolechowski