W Zakopanem obawiają się, że nasz region zaczyna przegrywać z innymi w Polsce, które mają silniejszy lobbing w Warszawie. Chcą nam odebrać turystów, dlatego „spadła” zakopianka.
Odebrano nam pieniądze na zakopiankę, bo chcą nam turystów odebrać – twierdzą zakopiańscy radni. Starosta tatrzański jednak ripostuje, że sami sobie jesteśmy winni, bo gdyby była zgoda, to i zakopianka by była, a wraz z nią dojazd do naszego regionu.
Na ostatnim posiedzeniu komisji ekonomiki rady miasta Zakopanego radny Henryk Krzeptowski-Bohac wysnuł tezę, że Podtatrze jest zagrożone.
– Dlatego nam zakopiankę odebrano, bo chcą tam u góry, aby po innych regionach turyści się rozjechali, a nie do nas, do Zakopanego. Tak myślą i tak chcą! – podkreślił Krzeptowski. Inni radni potwierdzili, że są zakusy wśród polityków, aby Podhale było omijane. Zdaniem rajców istnieje silne lobby, np. śląskie, które przeforsowało wiele inwestycji, mających znaczący wpływ na rozwój całego regionu. Coraz prężniej rozwijają się takie konkurencyjne dla Zakopanego i Podtatrza ośrodki jak Szklarska Poręba czy Szczyrk.
Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher jest jednak spokojny, jeśli chodzi o preferencje turystów i zakusy innych regionów. – Może i oni tak myślą, że nam odbiorą turystów, ale nic z tego! – zaznacza Majcher. Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski mówi, że nikt Podtatrzu nie chce zabrać turystów, a jeśli chodzi o zakopiankę, to nie ma tu żadnych politycznych podtekstów.
– Pieniądze wędrują tam, gdzie jest zgoda. Gdzie się kłócą, przegrywają – tłumaczy starosta. Ale zgadza się co do tego, że konkurencja nie śpi. Dodaje jednak, że i u nas coś wreszcie drgnęło. – Omawiamy właśnie strategię na najbliższe 10 lat, co zrobić, by przyciągnąć do nas turystów i powiem, że widać już podczas naszych rozmów ten zalążek przyszłego wspólnego działania – podkreśla starosta.
Edward Siarka, poseł PiS z Raby Wyżnej, stanowczo zaprzecza, jakoby śląskie lobby na rzecz rozwoju Szczyrku czy Szklarskiej Porębie było silniejsze. – To nie jest tak, że na Śląsku są inne rozwiązania prawne. Ich prężny rozwój świadczy jedynie o tym, że ludzie stamtąd potrafili się dogadać – mówi Siarka. – Niestety, na Podhalu tak nie jest. A szkoda! Tymczasem w Szczyrku podpisano umowę z właścicielami gruntów pod trasami.
– W tym roku po raz pierwszy od kilku lat będą działały wszystkie wyciągi – mówi Sabina Bugaj z Miejskiego Ośrodka Promocji w Szczyrku. – Znów będziemy mógli rywalizować z innymi ośrodkami, jak choćby Zakopanem!
Halina Kraczyńska,
Józef Słowik