Podhale boi się, że obcokrajowcy nie przyjadą. Ceny bowiem tutaj są takie jak w Londynie.
Tegoroczna zima może okazać się pod Tatrami dramatyczna. A dramat może polegać na braku gości. Nie dość, że kwestie wydawania wiz na Ukrainie nadal nie zostały poprawione, to jeszcze górale martwią się... kryzysem finansowym na świecie.
Wszyscy obawiają się, że goście – szczególnie ci zagraniczni – mogą nie przyjechać. Informacje o krachach na światowych giełdach, o problemach banków i wahających się kursach walut zaniepokoiła branżę turystyczną pod Giewontem.
– Turystyka akurat nie jest produktem pierwszej potrzeby – zaznacza Agata Wojtowicz, dyrektor zakopiańskiego Biura Podróży Orbis. – Teraz ludzie szybciej wydadzą pieniądze na przykład na nowy samochód, a nie na wyjazd.
Jak zaznacza Wojtowicz, już od początku roku odczuwają zmniejszone zainteresowanie turystów z zagranicy.
– Gdy byliśmy dwa tygodnie temu na targach w Kijowie, zainteresowanie naszą ofertą było bardzo słabe – zaznacza Wojtowicz. – Spowodowane to jest przede wszystkim wysokim kursem złotówki.
Jeszcze nie odnotowano rezygnacji z rezerwacji, ale na pewno klientów zagranicznych będzie mniej.
– W przeciągu kilku lat, zainteresowanie Zakopanem bardzo spadło. Ceny w gastronomii są tutaj równie wysokie jak w Londynie – mówi Alan Garcia, organizator wakacji zimowych w Polsce dla Brytyjczyków i Irlandczyków. Być może ostatnie załamanie kursu naszej waluty poprawi sytuację. Lepszą sytuację mają ośrodki mieszczące się w Bukowinie Tatrzańskiej czy w Białce Tatrzańskiej. Tam wypoczywają głównie Polacy.
– Na razie jest spokój, ale też mamy obawy czy goście dopiszą – mówi Anna Stasik z ośrodka narciarskiego UFO z Bukowiny Tatrzańskiej.
Ł. Bobek, J. Michalska