Trzeba płacić podwożąc kogoś do pociągu. Krakowskie PKP Intercity są tym oburzone.
Na zakopiańskim dworcu kolejowym wprowadzono... myto. Koleje wydzierżawiły prywatnej spółce plac, przez który wiedzie jedyna droga dojazdowa do dworca. Teraz, aby dowieźć pasażerów do pociągu, trzeba zapłacić.
Albo uiszczasz opłatę, albo musisz na piechotę z tobołkami pokonać kilkaset metrów. Nikt nie ma tu taryfy ulgowej – nasz czytelnik został skasowany, mimo że na dworzec podwiózł kobietę z trójką dzieci. Grożono mu nawet karą w wysokości 30 złotych za to, że nie zabrał kwitu parkingowego.
Do opłakanego stanu technicznego dworca już chyba powoli wszyscy się przyzwyczaili. Teraz jednak znów zadbano o kolejną atrakcję. Wjazd na plac przy dworcu PKP zagrodziły kilka dni temu potężne szlabany a po środku postawiono budkę dla parkingowych. Na placu zorganizowano płatny parking.
– Odwoziłem do pociągu siostrę z trójką małych dzieci – opowiada wzburzony Andrzej Nester z Zakopanego. – Wjechałem jak zwykle na plac i szybko wysadziłem dzieciaki i ich mamę. Gdy wyjeżdżałem na maskę rzuciło mi się dwóch panów żądając odemnie 30 złotych! Mówili, że nie pobrałem kwitku parkingowego i że taka jest kara. Kiedy powiedziałem, że zapłacę i żądam rachunku, nagle okazało się, że mam zapłacić złotówkę za przejazd.
Tak więc dowożenie pasażerów na dworzec PKP w Zakopanem jest płatne. Bez względu na to czy wieziemy chorą osobę, czy inwalidę za wjazd i wyjazd trzeba zapłacić. Całą sprawą oburzeni są zarówno mieszkańcy miasta pod Giewontem, jak i turyści. Sprawa dotarła nawet do władz Zakopanego.
– Będziemy rozmawiać z PKP w tej sprawie – mówi Wojciech Solik, wicebumistrz miasta. – Zapytam czy wzięli pod uwagę to, że jakoś do dworca trzeba dojechać czy też pod uwagę brana jest tylko intratność. To ich plac i urządzenie na nim parkingu płatnego to nic złego. Ale powinno się zezwolić na szybki wjazd tych samochodów, które tylko przywożą pasażerów do pociągu. Teraz więc w czasie długiego weekendu turyści albo zapłacą haracz, albo będą musieli na piechotę iść z bagażami do kas biletowych czy na perony. Niejedna osoba nie kryje swojego zdenerwowania.
– Płacić za dojazd na dworzec?! – piekli się pan Roman z Warszawy. – Zresztą to nie jest dworzec! Lepsze są w Rumunii. To skandal! Jeżdżę po całym świecie i wszędzie dojazdy do dworca dla osób, które będą jechać pociągiem są bezpłatne. Podróżnym umożliwia się bliskie podjechanie z bagażami czy na przykład małymi dziećmi na wózkach.
Sprawa jest o tyle niezręczna, że zaledwie kilka dni wcześniej PKP mocno reklamowały niedawno uruchomiony pociąg Intercity wyjeżdżający z Zakopanego do Sopotu.
– Pierwsze słyszę od pana o tym co się dzieje w Zakopanem – mówi Grzegorz Szkaradek, dyrektor PKP Intercity w Krakowie. – Byłem na odjeździe pociągu „Monciak-Krupówki” i widziałem szlabany, ale myślałem, że za darmo pod dworzec mogą wjechać wszyscy. O sprawie powiadomię przełożonych i będziemy działać niezwłocznie. Taka sytuacja nie może mieć miejsca.
Tymczasem długi weekend w pełni. Jest prawie pewne, że zamknięcie dojazdu do dworca PKP spowoduje w Zakopanem korki. Samochody bowiem, zamiast na placu, będą teraz parkować na pobliskich wąskich ulicach i skrzyżowaniach.
Przemysław Bolechowski