Ulice i parkingi toną w egipskich ciemnościach. Alarmując o tym służby, mogliśmy się jedynie nagrać.
Pod Giewontem pojawiła się kolejna niecodzienna „atrakcja” turystyczna. Coraz częściej w nocy niektóre dzielnice miasta toną w ciemnościach. A wszystko przez notoryczne awarie oświetlenia ulicznego. Na dodatek mieszkańcy np. w okresie świątecznym dzwoniąc pod numer alarmowy mogli się jedynie nagrać na automatyczną sekretarkę.
Okazuje się bowiem, że to nie zakład energetyczny obsługuje miejskie latarnie, ale firma, gdzie pod numerem alarmowym nie zawsze jest żywy człowiek. Problem trwa. Co rusz gaśnie inna dzielnica Zakopanego. Ostatnio dotknęło to plac Niepodległości w centrum miasta. Ulica Piłsudskiego też w części była zaciemniona jakby obawiała się nalotu bombowego.
Całe szczęście, że wiosna idzie pod Tatry wielkimi krokami i zmrok zapada coraz później. Bowiem jakoś tak tej zimy nie tylko drogi się podziurawiły, ale i uliczne oświetlenie zrobiło się mocno awaryjne. Najgorzej jest jednak z placem Niepodległości, który notorycznie tonie w egipskich ciemnościach. Ludzie korzystający z istniejącego tam parkingu są tym wszystkim oburzeni.
– Stawiam tam auto, bo pracuję na Krupówkach – mówi pan Andrzej z Zakopanego. – Kilka razy musiałem samochodu szukać po omacku. Dobrze, że nie wybiłem sobie zębów na tych dziurach, które tam są. Skoro parking tonie w ciemności to może to zachęcić złodziejaszków. Dlatego cała ta sytuacja doprowadza mnie do białej gorączki.
Władze miasta przyznają, że problem był, ale zapewniają, że dawno został już usunięty.
– Owszem, była tam awaria, ale usunęliśmy ją już jakiś czas temu – mówi Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. – Co do reszty przypadków, to myślę, że sprawa się rozwiąże.
Oczywiście pracownicy urzędu odpowiedzialni za sprawdzanie oświetlenia nie mogą być wszędzie i o każdej porze. A jeśli ktoś z mieszkańców zauważy awarię, zawsze może poinformować o tym Straż Miejską.
Lepiej jest jednak dzwonić pod specjalny numer alarmowy działający 24 godziny na dobę, nagrać się na sekretarkę i poinformować gdzie jest awaria. Zapewniam, że zajmiemy się tym tak szybko jak się tylko da.
Niestety w okresie świąt, gdy pracownicy firm mają wolne, o błyskawicznej naprawie można tylko pomarzyć.
Przemysław Bolechowski