"Zakopianka" dojrzała do decyzji polityczno-gospodarczej.
Sala obrad szaflarskiego urzędu gminy pękała wczoraj w szwach. Na spotkanie w wojewodą Maciejem Klimą przybyli przedstawiciele samorządów Zakopanego, Nowego Targu, gmin Biały Dunajec, Poronin, Kościelisko, Czarny Dunajec, Lipnica Wielka, reprezentanci mieszkańców miejscowości, w których gorączkę wywołują kolejne pomysły na modernizację "zakopianki" między Nowym Targiem a stolicą Tatr.
W spotkaniu uczestniczyli także parlamentarzyści: posłanka Anna Paluch, posłowie Edward Siarka i Bronisław Dutka. Polskie Koleje Państwowe reprezentował członek Zarządu PKP PLK SA Józef Jeżewicz, a Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad - jak zwykle, dyrektor krakowskiego Oddziału Zbigniew Rapciak.
Liczne przedstawicielstwo miały stowarzyszenia i organizacje ekologiczne, działające na rzecz ochrony zabytków i dziedzictwa kulturowego.
Federacja Komitetów Protestacyjnych mogła przedstawić alternatywną koncepcję przebiegu spornej drogi.
W takim gronie odbyła się kolejna gorąca, ale i pełna ważkich konkretów debata na temat szosy pod Tatry. Dużo w niej było ze strony mieszkańców zdrowego rozsądku, woli dojścia do jakiegoś porozumienia i kompromisu, lecz nie mniej - determinacji w obronie własnych domostw przed wywłaszczeniem, warunków życia przed utrudnieniami, walorów przyrody i kultury przed zagrożeniami związanymi z przebiegiem i inną kategoryzacją drogi, ograniczeniami wynikającymi z braku zjazdów. Sprzeciw budzi też planowana lokalizacja węzłów.
Samorządy od lat natomiast blokują tereny pod nową "zakopiankę" i wciąż nie mogą się doczekać rozpoczęcia wykupów.
Spotkań poświęconych modernizacyjnym planom i barierom było już wiele, po raz pierwszy jednak sporne sprawy zgromadziły tak szerokie grono, z gospodarzem województwa i przedstawicielem PKP włącznie. Wystąpienia kolejnych dyskutantów były przerywane lub nagradzane oklaskami. Nikt jednak nie perorował długo. Argumenty, jakie padają w ciągnącym się już długo sporze między inwestorem (GDDKiA) a gospodarzami terenu i właścicielami nieruchomości, podnoszone obawy i pretensje - nie są nowe.
Padają jednak i propozycje wytyczania obwodnic przez niezabudowane obszary, budowania skrzyżowań pod linią kolejową i parkingów zaporowych, które powstrzymają fatalny dla walorów stolicy Tatr proces stawania się jednym wielkim "zakorkowanym" miejscem postojowym dla aut. Stanowczy sprzeciw budzi pomysł odgradzania domostw od szosy ekranami, dzielenia wsi na pół szosą bez możliwości włączenia się do ruchu bliżej niż w odległości kilku kilometrów, zajmowania pod węzły komunikacyjne terenów takich, jak np. Centrum Kultury w Poroninie (dawne Muzeum Lenina) i obszarów nadrzecznych.
Samorządy natomiast - tak Zakopane, jak i Szaflary - nie mają terenów budowlanych, które mogłyby przeznaczyć na działki zamienne dla wywłaszczonych.
Wszystkie strony zgadzają się jednak, że najlepszym rozwiązaniem jest równoczesne tworzenie korytarza komunikacyjnego w stronę Tatr, obejmującego i nową "zakopiankę", i zmodernizowaną linię kolejową Kraków - Zakopane. Józef Jeżewicz rozbudził na to duże nadzieje, mówiąc o rozpoczynającym się projektowaniu linii Kraków - Piekiełko - Zakopane, o pieniądzach z Unii i szybkiej kolei pozwalającej w godzinę dojechać z Krakowa pod Giewont, a w 1,5 godziny - z Krakowa do Warszawy. Ale to wizja na przyszłość.
Do wyburzenia lub zagrożonych wyburzeniem - według wyliczeń Federacji Komitetów protestacyjnych - jest ok. 200 domostw, dyrektor Rapciak mówi natomiast o zaledwie 73 zabudowanych nieruchomościach (46 w Zakopanem i 17 w Poroninie), podkreślając, że natężenie ruchu na "zakopiance" dawno przekroczyło jej przepustowość, a "korki" również potrafią uprzykrzyć życie mieszkańcom.
Ci ostatni - obawiając się skutków braku zjazdów - absolutnie nie chcą żyć za ekranami i też mają prawo przyjmować gości, odciążając i tak zakorkowane samochodami Zakopane.
Trzykrotnie oklaski przerywały wystąpienie prof. Zbigniewa Mirka, członka Komisji Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, który mówił o unikatowości regionu w skali europejskiej, o tym, że wielkim błędem byłoby uderzenie w jego tożsamość kulturową i że konieczny jest pomysł na integralny rozwój (również komunikacyjny) Podhala.
Przewodniczący Federacji Komitetów Protestacyjnych, Józef Krzeptowski-Jasinek, nie po raz pierwszy prosił w imieniu mieszkańców o modernizowanie szosy równocześnie z linią kolejową i o to, by rozmiary planowanej modernizacji nie zmuszały do wykupu nieruchomości zabudowanych.
- Chcieliśmy wspólnie wytrasować jeden tranzytowy korytarz do Zakopanego, ale drogownictwo otrzymało środki na modernizację kilka lat wcześniej niż koleje. Stąd cały ambaras - tłumaczył dyrektor Rapciak. Albo szybkość nakładów się wyrówna, albo trzeba zahamować projekt drogowy i poczekać na kolejnictwo. To już musiałaby być polityczna i gospodarcza decyzja wojewody. Osobna sprawa to konieczność stworzenia dla Podhala wspólnej polityki transportowej.
(ASZ)