Komornik wszedł do karczmy.
Policja, Straż Miejska oraz jednostki ochroniarskie towarzyszyły wczoraj urzędnikom zakopiańskiego magistratu i komornikowi, który wszedł do karczmy regionalnej "Redykołka" przy dolnych Krupówkach.
Wynajęci pracownicy wynosili szafy, stoły, krzesła, ze ścian zdejmowano obrazy, demontowano wyposażenie znanej i lubianej karczmy. Komornik egzekwował prawomocny wyrok sądu, nakazujący właścicielom opuszczenie nieruchomości, od kilku lat zajmowanej bez ważnej umowy. Zaległości z tytułu niepłaconego czynszu sięgają rzędu 400 tys. złotych. Budynek "Redykołki" musi zniknąć z terenu należącego do gminy zgodnie z planami budowy przejścia podziemnego.
Nowa inwestycja o wartości ponad 5 mln złotych ma połączyć Krupówki z targowiskiem pod Gubałówką, tworząc bezkolizyjny z ruchem kołowym ciąg pieszy. Oprócz karczmy drewniane zabudowania mieściły biuro turystyczne i sklep z pamiątkami regionalnymi.
Nowe władze miasta do ostatniej chwili próbowały razem z komornikiem doprowadzić do polubownego zakończenia sprawy. Bez skutku. - Przystępujemy do zabezpieczenia wszystkich przedmiotów znajdujących się w środku, po ich spisaniu nastąpi przekazanie nieruchomości właścicielowi, czyli gminie Zakopane - wyjaśnił dziennikarzom przybyły na miejsce komornik.
- Dobrze, że już wszedł, bo dla nas, szeregowych pracowników skończył się czas niepewności. Pracowało się w nerwach i wielkim stresie przez te wszystkie prawnicze przepychanki. Zwłaszcza w ostatnim okresie. Ja tu przepracowałam osiem lat życia, podobnie jak inni jakoś sobie będę radzić. Ale dla właścicieli to jest wielki cios. Ta karczma to jakby ich dziecko. Naprawdę straszna rzecz się im stała. Bo to jakby komuś dziecko odebrać. Oni tu cały majątek włożyli, stworzyli od zera coś pięknego. I stracili wszystko. A my teraz zostaniemy bez pracy. Najgorszy będzie jutrzejszy dzień, co z sobą zrobić? - podkreśla jedna z pracownic sklepu regionalnego. Władze miasta chcą rozebrać "Redykołkę" tak, aby można było ją zrekonstruować. Podczas wczorajszej egzekucji właściciele odczytali list do burmistrza miasta. Czego dotyczyło pismo - napiszemy w sobotnim wydaniu. (RAV)