Dziurawe polskie drogi to jeden z najistotniejszych problemów po przejściu zimy
Wszyscy się cieszą, gdy na horyzoncie wreszcie widać koniec mroźnej i długiej zimy. Słoneczko świeci, temperatura rośnie - nic tylko się cieszyć. Ale czy na pewno? Po topniejącym śniegu wychodzą, jak kwiatki na wiosnę, dziury w Polskich drogach. Jedne większe, drugie mniejsze, ale jakie by nie były, przyprawiają kierowców o ból głowy. Co roku ogarnia nas ,,déjà vu’’ - mamy wrażenie, że coś podobnego już widzieliśmy. Polskie drogi co roku straszą. Przeklinamy, denerwujemy się, bo ile można wytrzymać? Każdy rząd obiecuje więcej lepszych dróg, ale jak spełnić te obietnice, skoro co roku potrzebna jest naprawa starych. Niektóre dziury są takiej wielkości, iż trzeba się zatrzymać i przepuścić samochód z przeciwka, bo nie da się przejechać obok siebie. Trudno się wyminąć nie wpadając w dziurę. Cierpią na tym w największym stopniu nasze samochody: zniszczone zawieszenia, opony z wybrzuszeniami, niesprawne amortyzatory - to tylko niektóre szkody wywołane jazdą po polskich, dziurawych drogach.
Szukając odpowiedzi na pytanie: Dlaczego w niedawno remontowanych drogach, na nowo powstają dziury? Zapytałem robotników remontujących drogi. Odpowiedź brzmiała: ,,Robi się tak, by na następną wiosnę ponownie była robota’’. „Władza” tłumaczy się, że to rekordowa zima, że takie warunki atmosferyczne i stąd te dziury. Moim zdaniem, drogowców już dawno powinno się wysłać na szkolenia za granicę np. do Niemiec, gdzie klimat jest podobny, a takich problemów nie ma.
Polskie dziurawe drogi to jeden najistotniejszych problemów po przejściu zimy, dlatego trzeba się zabrać za niego poważnie, a nie byle jak!
Tekst, zdjęcia: Damian Matuszek - PPWSZ
|