- Dyrektor nie zna się na żartach - mówią uczniowie. - Dowcipy były niesmaczne - mówi dyrektor.
Nie było spokojnie wczoraj przed budynkiem Liceum Ogólnokształcącego im. Romera w Rabce. Jeszcze przed pierwszym dzwonkiem ponad 40 uczniów zorganizowało pikietę przeciwko temu, co dzieje się w szkole. Grupa uczniów klas IIId i b oraz IId zaprotestowała przeciwko działaniom dyrektora. Marek Świder, który kieruje rabczańskim liceum, uważa, że młodzież została zmanipulowana. Inicjatorem prostestu był Szymon Czyszczoń, uczeń klasy IIId i jej przewodniczący.
- Dyrektor poczuł się urażony naszym przedstawieniem, które miało miejsce podczas studniówki - wyjaśnia nam Szymon.
- Jak to zwykle na studniówkach bywa, przygotowaliśmy program satyryczny. Stawialiśmy wtedy dziwne pytania. Między innymi, czy trzy razy trzy jest sześć, czy są sześć. Polonistka odpowiedziała, że jest sześć, a nam chodziło oczywiście o odpowiedź poprawną, że jest dziewięć. Jak miał na imię Napoleon? Nauczyciele odpowiedzieli Bonaparte. Okazało się, że nie tylko pytania wyprowadziły z nerwów dyrektora. Oburzyły go także prezenty, którymi obdarowaliśmy nauczycieli. Dyrektor dostał buraka, a jego żona - nauczycielka kapustę.
Ostatecznie dwójka uczniów, czyli prowadzący teleturniej oraz ten, który trzymał mikrofon otrzymali od dyrektora... nagany. Według Szymona, działania dyrektora są niesprawiedliwe, gdyż teleturniej przygotowywała cała klasa, wszyscy na studniówce świetnie się bawili. Nikt się nie skarżył, a tu nagle nagana.
Jak wyjaśnia dalej Szymon, pikietowali oni nie tylko przeciwko karom nałożonym przez dyrektora na ich kolegów, ale również przeciwko innym jego decyzjom.
- Dyrektor chce zwolnić jedną z najlepszych nauczycielek - matematyczkę, która po studniówce stanęła w naszej obronie - kontynuuje Szymon. - To nie wszystko. Na początku roku mieliśmy wszyscy wpłacić po 50 złotych tytułem zapłaty dla nauczycieli za dodatkowe fakultety. To było bezpodstawne.
Dyrektor Marek Świder odrzuca zarzuty i mówi, że jakiś czas temu Szymon Czyszczoń złożył na niego skargę do Kuratorium Oświaty. Napisał w niej, że nie chce go zwolnić z lekcji wuefu, chociaż w tym samym dniu wysłał oficjalne pismo do rodziców Szymona, że zostanie on zwolniony z gimnastyki (kuratorium oddaliło skargę).
- Co do studniówki, to nauczyciele po tym - naszym zdaniem - żenującym spektaklu liczyli na przeprosiny, ale się nie doczekali - mówi dyrektor. -Prowadzący w czasie studniówki teleturniej powiedział, że pytania będą proste, jak dla debili. Musiałem wtedy zareagować, teraz zdecydowałem się na naganę dyrektora z powiadomieniem społeczności szkolnej.
Według dyrektora garstka uczniów, którzy wzięli udział we wczorajszej pikiecie, nie reprezentuje ponad 300-osobowej społeczności szkolnej.
- Uczniowie wystąpili też w obronie matematyczki, którą miałem niby zwolnić. Nikt nikogo nie zwolnił, a jedynie odsunąłem tę panią od nauczania w klasie IB. W związku ze skargą, która została złożona przez rodziców jednego z uczniów.
Sprawa została skierowana do kuratorium oświaty, które ma ją dokładnie zbadać.
Dyrektor Świder twierdzi, że zarzuty rodziców nie mogą być wyssane z palca, bo potwierdziła je ankieta przeprowadzona wśród uczniów przez szkolnego pedagoga. Jego zdaniem nauczycielka matematyki (przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim) ma niepedagogiczne podejście do uczniów i zbyt wygórowane wymagania.
- Nauczycielka nie dostała nawet nagany - mówi świder. - Myślę, że uczniowie, którzy uczestniczyli w proteście zostali zmanipulowani i myślę, że zrobili to dorośli.
Uczniowie IIIa nie brali udziału w pikiecie, natomiast sami przygotowali oświadczenie, w którym odcinają się od kolegów. Uważają, że posunęli się oni za daleko.
Józef Słowik
Moim zdaniem
Dyrektor miał prawo ostro zareagować, ale trzeba to było zrobić zaraz po studniówce albo jeszcze lepiej na studniówce - jeżeli popis uczniów był żenujący, zdecydowanie przerwać występ. Miał prawo nawet przerwać studniówkę. Teraz taka słowna przepychanka nikomu na zdrowie nie wyjdzie. Józef Słowik