Radny chce, aby burmistrz stanęła przed sądem. Ewa Przybyło twierdzi, że nie zmieniłaby decyzji.
Radny rabczańskiej opozycji Edward Żurek święci triumf. Sąd Rejonowy w Nowym Targu przychylił się do jego zażalenia i nakazał prokuraturze jeszcze raz wznowić postępowanie przeciwko Ewie Przybyło, burmistrz Rabki. Prokuratura jednak jeszcze nie dostała oficjalnego powiadomienia.
Przypomnijmy, że Edward Żurek z początkiem ubiegłego roku domagał się od Ewy Przybyło zbiorczego wykazu wydanych warunków zabudowy w mieście. Ta jednak odmówiła, troszcząc się o ochronę danych osobowych wnioskodawców.
Edward Żurek zdecydował się więc stoczyć prawdziwą wojnę z burmistrzynią.
Teraz Żurek, który w wyniku konfliktu z burmistrzynią Rabki stracił nawet stanowisko wiceprzewodniczącego rady miasta, chwali się, że sąd przychylił się w większości do jego argumentów.
Na rozprawie w Nowym Targu pojawili się, ale tylko w roli obserwatorów pracownicy pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej.
- Sąd był zdziwiony faktem, że nie udostępniono mi danych, a inna osoba, która wystąpiła o to samo w innym czasie, otrzymała je - mówi radny Edward Żurek. - Przestępstwo mogło zostać popełnione w momencie, gdy nie wydano mi dokumentów, o które zabiegałem, w ciągu 14 dni po decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które nakazywało pani burmistrz zrobienie tego.
Burmistrz nic nie wie o wyroku. Twierdzi jednak, że to nie ona była stroną w sądowym postępowaniu, ale prokuratura. Pytana, czy ponownie odmówiłaby radnemu dostępu do danych wnioskodawców o warunki zabudowy, potwierdziła, że postąpiłaby ponownie tak samo.
- O tym, czy mam udostępnić 200 adresów, musi zdecydować... sąd - przekonuje Przybyło.
Jeszcze wczoraj nowotarska prokuratura rejonowa nic nie wiedziała o postanowieniu sądu. Tym samym, jak zauważył Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu, trudno się do niego odnieść. Gabryś przypomina jednocześnie, że w przedmiotowej sprawie zapadło orzeczenie sądu, które kwestionowało decyzję burmistrz, ale ta odwołała się od tego postanowienia. - Myśmy uznali, że ze strony pani burmistrz nie doszło do naruszenia prawa - mówi Gabryś.
Józef Słowik