Policja chce zlikwidować postój góralskich dorożek na Krupówkach.
Górale obawiają się, że „końska" tradycja zniknie. Postoje, kuligi i przejazd ulicami niemile widziane.
Zagrożona jest odwieczna góralska tradycja! - alarmują górale. Po Kumoterskiej Gońbie, fiakrowaniu w Tatrach i banderiach konnych, zagrożone zostały kuligi i postój dorożek na Krupówkach...
Rozgorzał bowiem o nie spór między policją a władzami Zakopanego. Pierwsi chcą, by konie nie jeździły po centrum miasta, inni uważają, że to tradycja i trzeba je zostawić.
Nie da się ukryć, że ostatnio ciężkie czasy nastały dla tej góralskie tradycji. Przyszłość Kumoterskiej Gońby, wyścigów góralskich zaprzęgów, stoi pod znakiem zapytania po tym, jak w sądzie łódzkim zapadł surowy wyrok za wypadek z 2006 r., gdy koń Stanisława Klusia stratował turystkę podczas Kumoterskiej Gońby.
Latem ubiegłego roku padł na drodze do Morskiego Oka koń Jordek. W całej Polsce rozgorzała dyskusja, czy góralskie konie powinny tak ciężko pracować. Miłośnicy zwierząt domagają się od dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego, aby zlikwidowała w Tatrach wożenie turystów furkami. Z kolei czarna seria wypadków z udziałem góralskich koni uderzyła w fiakrów zarabiających w Zakopanem. Zagrożone jest nawet organizowanie tradycyjnych banderii konnych w mieście, co było chlubą górali. Od 25 lat jadąc na koniach ulicami Zakopanego, oddawali cześć Janowi Pawłowi II. W ten sposób czcili też największe święta państwowe i kościelne. Obecnie policja im tego zabrania. Teraz, na skutek styczniowego wypadku na Krupówkach, gdy spłoszony koń wpadł w grupę turystów, zagrożone są dorożki w mieście.
- Policja, włącznie z komendą wojewódzką, chce likwidacji postoju na Krupówkach, kuligów i przejazdów ulicami Zakopanego - twierdzi Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego.
W najbliższy czwartek w zakopiańskim magistracie odbędzie się wielka debata władz miasta, policji i fiakrów. Burmistrz zdecydował się zorganizować taką debatę po tym, jak otrzymał oficjalne pismo z policji w sprawie funkcjonowania zaprzęgów konnych w mieście.
- Owszem, skierowaliśmy takie pismo do władz Zakopanego, aby rozważyły zasadność postoju na Krupówkach. Przypomnieliśmy w nim też wypadki z udziałem koni, do jakich doszło na deptaku - wyjaśnia nadkom. Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy KPP Zakopane. - Nie chcemy brać odpowiedzialności za te wypadki. Według nas bezpieczeństwo przechodniów na deptaku jest zagrożone. Ale skoro burmistrz chce zostawić postój, to musi mieć świadomość, że bierze odpowiedzialność za to.
Jednak władze miasta uważają, że jest to tradycja tego miasta i atrakcja turystyczna. A fiakrzy odsyłają wszystkich zaniepokojonych wypadkami z udziałem koni do statystyk wypadków samochodowych...
Halina Kraczyńska