Policjant i strażak - ruszyli na pomoc mieszkańcom.
Noc z poniedziałku na wtorek w Zakopanem do spokojnych nie należała. Ok. godz. 3 nad ranem na Krzeptówkach w płomieniach stanął drewniany dom. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 3.05 w nocy. Na początku ktoś nam powiedział - pewnie to był turysta - że pali się na ulicy Kościuszki. Potem ktoś dodzwonił, ale to już był ktoś z miejscowych, że pali się na Krzeptówkach - mówi Marek Szydło, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Ogień zauważyli przypadkowi turyści. Jeden z nich jest policjantem, drugi strażakiem. Gdy policjant dzwonił po straż pożarną, strażak przeskoczył przez płot i natychmiast zaczął budzić mieszkańców.
W domu przebywała starsza pani, która została szybko ewakuowana na zewnątrz. Zatroszczyła się nią rodzina, która mieszka obok jej drewnianego domu. Pożar na miejscu gasiło w sumie 45 strażaków - w tym oprócz zawodowych, także ochotnicy z Kościeliska, Olczy, Poronina. Akcje gaszenie trwała około dwóch godzin.
- Nie ustaliliśmy jeszcze co było przyczyną ognia - zaznacza Marek Szydło. - Wiadomo natomiast, że straty powstałe w wyniku pożaru to 15 tys. zł.
Teraz sprawą zajmie się zakopiańska policja.
Ł. Bobek, G. Sikora