Przeganianie owiec, robienie oscypka, pieczenie barana i degustacja regionalnych potraw to tylko część atrakcji niedzielnego redyku na Bielanach. Redyk, czyli uroczyste wyjście owiec na góralskie hale, zorganizował Uniwersytet Rolniczy. To pierwsza tego typu impreza w Krakowie, ale nie ostatnia.
– Za rok chcielibyśmy ją zorganizować w Zielone Świątki, kiedy w klasztorze na Bielanach odbywa się odpust – tłumaczył prof. Edward Wierzchoś z UR.
Dlaczego organizatorom zależy na zainteresowaniu? Bo tradycja wypasania owiec na Podhalu trwa od XV wieku, ale dziś owiec jest coraz mniej i tradycja powoli umiera. O wszystkim decyduje ekonomia – ubolewa prof. Wierzchoś.
Jedną z głównych atrakcji redyku było „pucenie” oscypka. Arka na tej sztuki zdradzał obecnym baca Kazek Furczoń. – Żeby był tradycyjny oscypek, jest potrzebna bacówka i polskie, górskie owce. Cały wyrób, od wydojenia do uwędzenia, trwa tydzień – wyjaśniał.
Ci, którzy zgłodnieli, mogli skosztować tradycyjnych, regionalnych dań, przygotowanych przez koła gospodyń wiejskich. Królowały sery, chleb ze smalcem, podpłomyki, zaś motywem przewodnim była baranina, przyrządzona na różne sposoby, pieczona, w gołąbkach, w sosie na ostro.
Dużym zainteresowaniem cieszył się też pokaz wypędzania owiec na hale. Michałowi Hradliczce z Czech pomagał w tym łaciaty owczarek border coli. Był tak skoncentrowany na zadaniu, że reagował tylko na komendy swojego pana.
– Pędzi stado zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub przeciwnie do niego. Ma naturalny instynkt, a człowiek wyrabia w nim tylko pewne hasła – chwalił go Czech.
Katarzyna Janiszewska