Kupcy spod Gubałówki boją się pożaru. Straż uspokaja, że bez problemu ugasi ogień. Targowisko pod Gubałówką nie jest targowiskiem, a tylko placem.
Kupcy spod Gubałówki boją się o swój dobytek. – Na całym targowisku nie ma hydrantów. Boimy się, że w razie pożaru mogą z dymem iść nasze stragany – tłumaczą handlujący.
Andrzej Kowalcze, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem, uspokaja, że nie ma takiego zagrożenia na targowisku. – Mamy przecież samochody gaśnicze, które wystarczą, by ugasić taki mały obiekt, jakim jest stragan – tłumaczy komendant.
Na targowisku pod Gubałówką stoi kilkadziesiąt drewnianych budek z pamiątkami regionalnymi, skórami, kożuchami, warzywami i ubraniami. Codziennie przebywa tu kilkaset osób, w sezonie – tysiące. Jednak, jak mówią handlujący na targu, na całym placu nie ma hydrantów.
– Ja tam się nie znam na przepisach przeciwpożarowych, ale chyba na takich placach, gdzie odbywa się handel i gdzie kręci się mnóstwo ludzi i to od rana do wieczora dzień w dzień, hydranty powinny być – argumentuje pani Maria, jedna z handlujących na targowisku pod Gubałówką.
Jak tłumaczą kupcy, ostatnio oddano do użytku nowy plac ze straganami, ale i tu również nie były wymagane hydranty.
– A przecież pożary straganów już bywały na placu – przypominają handlujący. – Kilka lat temu spłonęły dwie budki, pełne towaru. Gdyby wtedy targowiska nie pilnowali ochroniarze, może większość straganów poszłaby z dymem.
Okazuje się, że na targu pod Gubałówką nie są wymagane hydranty. Nie jest to bowiem – w myśl przepisów – targowisko (jak na przykład Góralskie Sukiennice przy dolnych Krupówkach), które jako obiekt powinno spełniać odpowiednie wymogi, m.in. mieć hydranty.
– Targ pod Gubałówką jest jedynie placem handlowym, a tamtejsze budki, jako raczej małe obiekty, nie wymagają takiego zabezpieczenia – podkreśla komendant Kowalcze. – To nieprawda, że na placu pod Gubałówką nie ma ani jednego hydrantu. Jest jeden pod stacją Polskich Kolei Linowych – wyjaśnia komendant. Hydrant ten tylko dlatego tam jest, bo wymaga tego sama stacja, by mogła spełniać przepisy przeciwpożarowe.
Komendant Kowalcze dodaje jednak, że w razie pożaru strażacy mają do dyspozycji hydranty po sąsiedzku – pięć na osiedlu Gładkie, trzy na Walowej Górze i cztery na ul. Nowotarskiej.
– To w zupełności wystarczy, jeśli chodzi o zabezpieczenie placu pod Gubałówką – uspokaja kupców komendant Andrzej Kowalcze. – Poza tym hydranty nie są nam tam potrzebne! Mamy samochody gaśnicze, które w razie pożaru na targu naprawdę wystarczą.
Halina Kraczyńska