Do Chabówki zjeżdżają motory z całej Małopolski. Policjanci obiecują, że wyślą tam swoje patrole.
Chabówka jest dobrze znana wśród motocyklistów. Przyjeżdżają tam już nie tylko miłośnicy dwóch kółek z Podhala, ale z całej Małopolski i nawet ze Śląska. Tego typu trasy z takimi zakrętami na próżno szukać na południu kraju. Inni kierowcy, ci zza okrągłej kierownicy, patrząc na ich wyczyny, chwytają się za głowę. Niektórzy wręcz mówią, że taka jazda po zakrętach to igranie ze śmiercią.
W Chabówce od dwóch lat, co niedzielę spotykają się miłośnicy motocykli, ale w tym szybszym wydaniu zwanych potocznie ścigaczami. Na dwupasmowym odcinku rozpędzają się i składają się na zakrętach niczym na torze wyścigowym.
– Czy aby to jest bezpieczne? – pytają kierowcy przejeżdżający w tym miejscu zakopianką. – Przecież z taką prędkością, jaką oni rozwijają, nietrudno o wypadek – mówi Krzysztof Bańka, turysta ze Śląska. – Jechałem ostatnio tymi zakrętami, aż tu nagle przejechał obok mnie motor. Kierowca wraz z maszyną prawie leżał na zakręcie.
Według uczestników spotkań przy zakopiance, nie mają one na celu pokonania na czas tego odcinka drogi, a jedynie szkolenie umiejętności jazdy na motocyklu.
– W tym miejscu urządzamy tak zwane spoty – wyjaśnia Krzysztof Galica. – To bzdura. Nikt tam się nie ściga, nikt nie jeździ na czas. Poruszamy się jak kto umie, ale wszystko odbywa się w granicach bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku. Dlaczego akurat to miejsce?
– Nie znamy żadnego – tak dobrego miejsca pod względem technicznym, czyli z dobrze wyprofilowanymi zakrętami i dobrą nawierzchnią. Naszym zdaniem jest tutaj dla nas w miarę bezpiecznie, bo są barierki odgradzające pasy ruchu, a na jezdni nie ma piasku – tłumaczą motocykliści.
Nikt oficjalnych zjazdów w Chabówce nie organizuje, jednak wśród motocyklistów informacja o tym miejscu rozeszła się lotem błyskawicy. Przyjeżdżają tutaj nawet miłośnicy ostrej jazdy ze Śląska. Motocykliści stanowczo odpierają zarzuty, że stwarzają zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Podkreślają, że czekają, aż na drodze będzie mało samochodów. Ale czy to jest wytłumaczenie do ścigania.
Policjanci z sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu jak się okazuje wiedzą o tych weekendowych zlotach w Chabówce. Jak tłumaczą, chociaż widok ścigaczy na zakrętach może u niektórych osób wzbudzać negatywne opinie, to nie łamią oni przepisów, bo większość z nich nie jedzie szybciej niż 60 km/h.
– Co jakiś czas pojawiają się tu nasze patrole, ale nie odnotowaliśmy tu wypadków – mówi podinsp. Roman Kościelniak z nowotarskiej drogówki. Czy potrzebna jest tragedia, aby dokładnie przyglądnąć się ścigaczom?
Józef Słowik