Barszcz najlepiej zwalczać preparatami Roundup Ultra 360 i Arsenal 50.
Ma wielkie, mające do metra średnicy liście i osiągające nawet do czterech metrów długości łodygi. W Zakopanem jest wszędzie. W ciągu 30 lat, odkąd został przywieziony na Gubałówkę ze Związku Radzieckiego, jako pasza dla bydła, rozprzestrzenił się już nie tylko na całe nasze miasto, Podhale, ale i Polskę.
Zbliża się czas barszczu Sosnowskiego. W wakacje, gdy nastają słoneczne dni, ta roślina bywa bardzo niebezpieczna, szczególnie dla alergików. Sok wytwarzany przez liście barszczu wywołuje u ludzi, pod wpływem słońca, trudno gojące się rany na skórze. W całym kraju co roku latem dochodzi do kilkudziesięciu przypadków oparzeń barszczem Sosnowskiego. W samym Zakopanem – do kilku. Ludzie często nie wiedzą, co jest przyczyną poparzeń. Bo albo nie znają rośliny, albo – w przypadku alergików – otarli się tylko o nią, nawet jej nie dotykając.
– Osobiście nie miałam jeszcze takiego przypadku w swoim gabinecie – mówi Alina Łojas, lekarz rodzinny jednej z zakopiańskich przychodni. – Ale oparzenia wyglądają podobnie jak oparzenia pokrzywą. Występują też podobne objawy, bolesne pieczenie, swędzenie, a w przypadku osób uczulonych, trudno gojące się rany – objaśnia lekarka.
U alergików objawy mogą nawet zagrażać zdrowiu. Może u nich wystąpić wysoka temperatura, duża opuchlizna oraz oparzenia drugiego i trzeciego stopnia. Gdy zaistnieje taka sytuacja, koniecznie trzeba zgłosić się do szpitala lub lekarza rodzinnego.
Gmina Zakopane od lat walczy z barszczem. Co roku wydaje na jego niszczenie na gminnych działkach ok. 10 tys. zł. Niestety, wieloletnia walka z tą parzącą rośliną ciągle nie przynosi efektu. Trzeba więc uważać!
Halina Kraczyńska