Zamiast przychodni dla chorych będzie ośrodek konferencyjno- szkoleniowy dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Państwowy potentat wygrał w sporze z miastem Zakopanem i budynek dawnej przychodni przy ulicy Gimnazjalnej przerabia na nowoczesny ośrodek szkoleniowy. Okoliczni mieszkańcy są oburzeni, że nieruchomość kupiona jeszcze przed II wojną światową za składki członków kasy chorych będzie teraz służyć nie chorym, ale urzędnikom. ZUS tłumaczy, że posiadanie własnego ośrodka szkoleniowego pozwoli firmie zaoszczędzić sporo pieniędzy.

– Jak widzę, budynki NFZ-u czy ZUS-u, to mam stan przedzawałowy – złorzeczy Józef Wawrytko, emeryt z Zakopanego. – Emerytury mamy po kilkaset złotych, tymczasem za nasze pieniądze stawia się prawdziwe pałace. Na Gimnazjalnej mówi się, że to będzie luksusowy dom wczasowy dla urzędników. Skoro obie instytucje twierdzą, że są biedne jak mysz kościelna, to powinny mieścić się w skromnych siedzibach, a nie w obiektach za miliony złotych.

Jednak Zakład Ubezpieczeń Społecznych stanowczo dementuje te informacje. – To nie będzie hotel ani dom wczasowy, lecz regionalny ośrodek szkolenia – tłumaczy Przemysław Przybylski, rzecznik centrali ZUS.

– Obecnie ta instytucja nie ma własnego ośrodka szkoleniowego i jest zmuszona do wynajmowania takiej nieruchomości w Szczyrku. A to nas kosztuje rocznie ponad pół miliona złotych. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby należący do nas budynek przerobić po prostu na taki ośrodek. Pozwoli to zaoszczędzić nam sporo pieniędzy.

Rzecznik ZUS zaznacza, że szkolenia są dla prawidłowej pracy urzędników niezbędne. Jak mówi, inne ośrodki szkoleniowe w Polsce mają 80-procentowe obłożenie przez cały rok. – Nie mogą więc być wykorzystywane jako hotele – dodaje.

– Szkoda, że nie będzie tam przychodni, jak dawniej – stwierdza Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. – Kubatura budynku znacząco się nie zwiększy, a docelowo ma to być obiekt konferencyjny. Niestety, miasto nie ma wpływu na to, co się z budynkiem stanie.

Jednak poprzedni burmistrz Zakopanego inwestycję blokował.

– To była nieruchomość wybudowana za składki członków przedwojennej kasy chorych – przypomina Piotr Bąk, były burmistrz. – Działała tam przychodnia lekarska. Po wojnie i likwidacji kas chorych obiekt trafił do Skarbu Państwa i w końcu przejął go ZUS. Jeszcze za mojej kadencji Zakład Ubezpieczeń Społecznych złożył wniosek o wydanie warunków zabudowy. Blokowałem tę inwestycję. Uważałem, że budynek powinien pełnić dalej funkcję przychodni. Poza tym, o ile dobrze pamiętam, na działce jest za mało miejsca na to, aby rozbudować obiekt. Jeśliby się tak stało, to nie będzie gdzie urządzić odpowiedniej liczby miejsc parkingowych dla uczestników szkoleń. Dlatego nie zgadzałem się na tę inwestycję.

Przemysław Bolechowski