Pracownicy szpitala skarżą się burmistrzowi. Dyrektor lecznicy odrzuca ich oskarżenia.
Zakopiański szpital przeżywa kryzys. Chociaż jego finanse są w jak najlepszej kondycji, nie najlepiej dzieje się wśród jego personelu. Część lekarzy i pielęgniarek odeszła, część – po cichu z obawy przed szefostwem – narzeka na całą sytuację i woła o pomoc, gdzie się tylko da. Pacjenci zaś łapią się za głowę i próbują się dowiedzieć, jaka jest prawda.
W ostatnich tygodniach po Zakopanem rozeszło się mnóstwo informacji o sytuacji w szpitalu. Wiele z nich mówiło o specjalistach, którzy odchodzą. Z pracy odeszli m.in. dr Hubert Wolski, Wojciech Panz, Jacek Wysłouch, Marek Szpot. Część lekarzy zrezygnowała ze swoich funkcji.
O panującej atmosferze w szpitalu świadczyć może list do burmistrza Zakopanego Janusza Majchra sygnowany przez pracowników lecznicy.
– Kierując się w najlepszym tego słowa znaczeniu interesem mieszkańców Zakopanego i powiatu tatrzańskiego apelujemy o rozwiązanie nabrzmiałego problemu zakopiańskiego szpitala, a mianowicie exodusu lekarzy specjalistów i wykwalifikowanych pielęgniarek do innych placówek służby zdrowia – czytamy w liście. Pracownicy szpitala, zarówno lekarze, jak i pielęgniarki, skarżą się na to, że dyrekcja patrzy jedynie na interes ekonomiczny. Przez to – jak mówią – pogorszyła się jakość oferowanych usług. Jako przykład wymieniają oddział położniczy. Większość kobiet z Podhala decyduje się na porody w Nowym Targu. Regina Tokarz, dyrektor szpitala, odrzuca zarzuty, że źle się dzieje w kierowanej przez nią placówce. – To prawda, odeszli lekarze, ale ci najlepsi specjaliści zostali. Poza tym przyjmujemy nowych, którzy mogą pochwalić się doktoratem – zaznacza. – Niektórzy chcieliby zarabiać jak w kapitalizmie, a pracować jak w PRL – dodaje. W Zakopanem rozpocznie pracę m.in. dr Bogumiła Moskalowa, która kiedyś pracowała jako ordynator oddziału ginekologicznego w Nowym Targu.
Burmistrz Majcher nie czytał jeszcze listu lekarzy. Jednakże wraz z przewodniczącym rady miasta zaprosił panią dyrektor, aby ta na sesji rady miasta w czwartek wyjaśniła sytuację szpitala.
Łukasz Bobek
Zwolnienia
Podhalański Szpital Specjalistyczny w Nowym Targu postanowił jeszcze mocniej zacisnąć pasa, jeżeli sytuacja ekonomiczna w kraju się nie poprawi. Dyrekcja zapowiada nawet zwolnienia.
– W dobie kryzysu może dojść do pewnych niepokojących elementów destabilizujących sytuację również u nas – mówi dyrektor szpitala Krzysztof Kiciński. Dyrektor nie ukrywa, że planowane zwolnienia to jedynie wyjście awaryjne na możliwość nadciągającego kataklizmu. Na razie nie ma przesłanek ku temu, aby ktokolwiek w szpitalu stracił pracę, ale w razie cięć etatów dyrektor musi mieć już zgodę związków zawodowych w szpitalu.