Szansa na uratowanie zakopiańskiego zabytku.
Władze Zakopanego zdecydowały, że wykupią niszczejący, zabytkowy budynek "Turnia". Transakcja ma dotyczyć samego obiektu, a nie działki, na której jest położony. - To w pewnym sensie przysługa dla właścicieli Turni, ale idea ochrony zabytków bierze w tym momencie górę - stwierdza Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego.
Willa "Turnia" położona przy ulicy Kościuszki w Zakopanem pochodzi z 1908 roku. Wybudowana została w stylu zakopiańskim. Jej budowniczym był Jan Obrochta. Przez jakiś czas mieszkali w niej twórcy harcerstwa polskiego - Olga i Andrzej Małkowscy. Po drugiej wojnie światowej przez wiele lat w pomieszczeniach budynku znajdowały się siedziby stowarzyszeń społeczno-kulturalnych. W latach dziewięćdziesiątych "Turnię" przejęli jej dawni właściciele, została reprywatyzowana. Na parterze historycznej willi powstał punkt małej gastronomii. Od tej chwili w zabytkowej "Turni" sprzedawane są hamburgery. Właściciele nie inwestują w willę, która z dnia na dzień popada w coraz większą ruinę. Na oczach całego miasta w centrum Zakopanego niszczeje zabytek. - Stan willi pogarsza się, a właściciel ciągle odwołuje się, żeby wykreślić willę z rejestru zabytków - informuje Agata Nowakowska-Wolak, prezes podhalańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. - Wystąpiliśmy nawet do wojewódzkiego konserwatora zabytków, że mamy tu do czynienia z podejrzeniem o chęć zdewastowania zabytku.
Agata Wolak zwróciła się do władz Zakopanego z pomysłem, jak można uratować budynek, który mimo swego stanu wciąż wykazuje znamiona zabytku. Zaproponowała, by wykupić sam obiekt i przesunąć go na sąsiednią działkę, należącą do miasta. - Moim zdaniem jest to możliwe, chociaż na pewno trzeba przygotować odpowiednie ekspertyzy - dodaje pani prezes zakopiańskiego TOnZ. - Były zresztą takie robione, trzeba do nich sięgnąć. W mojej ocenie podwaliny budynku są w dobrym stanie, co pozwoli na jego przesunięcie. Fatalne są natomiast górne elementy.
Pomysłem zainteresowały się władze Zakopanego. Janusz Majcher spotkał się z właścicielami "Turni". - Wyrażają zgodę na takie rozwiązanie - informuje. - Miasto kupiłoby obiekt za symboliczne pieniądze. Musimy się tylko upewnić, czy będziemy mogli przesunąć go na sąsiednią działkę, bo przecież cała Równia Krupowa to teren wywłaszczany na cele rekreacyjne.
To byłby już drugi obiekt, który miasto, w ostatnim czasie, przejmuje na własność. Niedawno rozebrany został budynek restauracji "Redykołka" i wciąż czeka na swoje miejsce oraz zagospodarowanie. Teraz miasto przyjęłoby na siebie ciężar opieki nad "Turnią". Burmistrz przyznaje, że będzie to operacja kosztowna i jednocześnie przysługa dla właścicieli, którzy pozbędą się kłopotu zyskując atrakcyjny teren, ale stwierdza jednocześnie, że w ten sposób miasto zyska obiekt historyczny i ocali zabytek.
- Będzie to bardzo kosztowne - stwierdza Janusz Majcher. - Myślę, że będzie musiała się zebrać grupa ludzi, która zajmie się pozyskiwaniem pieniędzy na ratowanie "Turni".
Burmistrz liczy, że ratowaniem willi zajmie się grono ludzi, pasjonatów, którym zależy na ocaleniu zabytków. Czy znajdą się tacy? Miasto, w którym takich "Turni" wołających o pomoc jest wiele, wciąż nie ma swojego konserwatora zabytków.
(ECZ)