Zmiana turnusów unieruchomiła niemal cały nasz region.
W miniony weekend stanęła zakopianka, ale i Bukowina Tatrzańska.
Niektórzy kierowcy twierdzą, że o tej porze to już tradycja, że zakopianka jest zakorkowana. Niestety, w miniony weekend sznur samochodów stał nie tylko tam, ale i na innych drogach dojazdowych do stolicy Tatr. Podhale niemal całe stało w korkach, a zamknięci przez wiele godzin turyści – zmęczeni, spoceni i wściekli – psioczyli jak nigdy i przeklinali cały nasz region!
Korki ustawiały się już od rana w piątek. Okazało się, że winna tej sytuacji jest zmiana turnusów, która przypadła właśnie na miniony weekend.
– Próbowaliśmy w piątek wydostać się z Zakopanego. Ruszyliśmy oczywiście zakopianką, ale tu poruszaliśmy się chyba pięć metrów na minutę – mówi Andrzej Wróbel, turysta z Wielkopolski, który zdenerwowany zadzwonił do naszej redakcji, by dowiedzieć się o alternatywne wyjazdy spod Tatr. Doradziliśmy turyście, aby w Poroninie odbił na Białkę. Niestety, zadzwonił do nas ponownie, jeszcze bardziej zły, bo okazało się, że i tam jest korek.
– Jestem tuż za Stasikówką i znowu stanęliśmy! – informował nas pan Andrzej, który wiózł w aucie kilkumiesięczne dziecko. – Kierowcy tu mówią, że stoi cała Bukowina i Białka też!
Na szczęście zanim pan Andrzej dojechał do Białki, korek rozładował się. Ile godzin turyście zajęło dojechanie do Krakowa, nie wiadomo, bo więcej nie zadzwonił. Niestety, problemy mieli nie tylko kierowcy wyjeżdżający spod Tatr. Nie lepiej było w drodze na Podtatrze.
– Jechaliśmy prawie sześć godzin! Weźcie zróbcie wreszcie coś z tym dojazdem, bo udusicie się w tych spalinach i korkach! To skandal taki dojazd do najbardziej znanej turystycznej miejscowości! – niemal krzyczał młody turysta z Warszawy.
Nie lepiej było w sobotę. Do Zakopanego korki stały już od Szaflar. Jak radzi zakopiańska policja, w szczycie sezonu najlepiej wybrać dojazd przez Czarny Dunajec, Chochołów i Witów. Tu nie ma takiego tłoku, a omija się m.in. newralgiczne skrzyżowanie w Poroninie. Jednak tamtejsza droga była ostatnio w remoncie i choć ten został już zakończony, to turystów nadal mogą mylić nie usunięte po remoncie tablice. Górale cieszą się, że turyści tak tłumnie, coraz tłumniej, jadą pod Tatry, ale dla tutejszych kierowców oznacza to codzienny horror. Niestety, tak będzie wyglądał na drogach cały niemal sierpień. A w najbliższy piątek Tour de Pologne!
Halina Kraczyńska