Nikt nie myślał, gdy podpisywał projekt przejścia. 100 tys. złotych kosztuje utrzymanie bubla.
Mimo wyraźnych wad konstrukcyjnych i ciągle pojawiających się nowych usterek nie będzie modernizacji przejścia podziemnego w Zakopanem. Konstrukcja dachu, która powoduje, że śnieg wpada do tunelu i prawdopodobnie przez to szyby pękają, pozostanie. Zatem bubel, na który miasto wyrzuciło w błoto – bo tak można powiedzieć – 9 mln zł, pozostanie bublem.
Od tygodnia inwestycja straszy jeszcze dziurami w zadaszeniu tunelu. Do dziś nie wiadomo jak doszło do uszkodzenia dwóch potężnych szyb.
– Relacje są sprzeczne – mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. – Jedni mówią, że to błąd konstrukcyjny, inni, że ktoś te szyby podczas odśnieżania rozbił. Zażądałem od wykonawcy (Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego – przyp. red), aby szyby, które ochraniają wejścia były wykonane z materiału, który w razie potłuczenia mają się po prostu rozsypywać.
– To jest pomnik urzędniczej nieudolności – denerwuje się Marek Tomalski, mieszkaniec Zakopanego. – Typowa fuszerka żywcem wyjęta z czasów PRL-u. Wszystko się psuje i sypie. Ktoś za te zaniedbania i błędy powinien zapłacić.
Widać winnego nie ma, albo władze nie chcą go poszukać, a powinny. Przecież zapłaciły za to przejście bardzo słono. Czy da się zmienić cokolwiek?
– Z tym nie da się nic zrobić – oświadcza Majcher. – Trudno mi powiedzieć dlaczego projektant tak to wymyślił. A teraz zmiana konstrukcji zadaszenia to bardzo poważne prace, aby je wykonywać.
Utrzymanie przejścia, w tym odśnieżanie, rocznie kosztuje 100 tys. zł. My za to zapłacimy!
Przemysław Bolechowski
Urzędnicy! Kto Was zwolnił zmyślenia?
To nasza polska przypadłość – najpierw się coś robi, a potem myśli. Tak było w przypadku przejścia. A już 5-letnie dziecko wie, że gdy nie ma dachu, tam leje się na głowę. Ale o tym widać nie pomyśleli i wykształceni architekci, i urzędnicy akceptujący projekt. Teraz nie ma pana, aby naprawić poważy błąd. A tak swoją drogą, to po co myśleć Panowie urzędnicy. Za myślenie przecież się wam nie płaci.
Łukasz Bobek