Starostwo tatrzańskie chce raz na zawsze uporządkować nazewnictwo serów sprzedawanych na straganach w Zakopanem. Chodzi o wyroby, które obecnie nie mogą być nazywane oscypkiem. Górale stosują tu własne, oryginalne nazwy. Są więc scypki, gałki, sery gazdowskie, pucone, ale tak naprawdę na każdym stoisku sprzedawane jest to samo. Tylko pod inną nazwą.
– Czas na ich ujednolicenie – zapowiada starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski. – Mam dość niezbyt trafionych nazw na nasze produkty i bałamutnych opisów. Musimy zrobić tu z tym wszystkim porządek! Nie ma miejsca na serki śniadaniowe, mocone czy grillowane, bo nikt już nie wie, o co tu chodzi. Prawdziwy czeski film – ubolewa.
Zapowiada, że wszystko to co się sprzedaje, to będą tradycyjne górskie sery gazdowskie. Starosta zapewnia, że niema mowy o kolejnych rejestracjach w unii produktów, a jednolite nazwy oznaczają same korzyści dla górali.
– Będziemy gazdowskie sery promować – zapewnia Andrzej Gąsienica Makowski.
– Jeśli chodzi tylko o ład w nazwach to jestem za – mówi Maria Tylkowa spod Gubałówki. I przyznaje, że nazwa sery gazdowskie jej się bardzo podoba.
Przemysław Bolechowski