Pomysły ich wykorzystania nie wypaliły. Być może warto przetopić tę stal na krzyż?
KOŚCIELISKO. Prawie półtora roku temu pisaliśmy już o niechlubnych losach stalowej konstrukcji kaplicy papieskiej, jaka została przygotowana na mszę świętą pod Wielką Krokwią, celebrowaną przez Ojca Świętego Jana Pawła II w 1997 roku.
Stalowe przęsła konstrukcji miały posłużyć jako filary mostku w dolinie Roztoki. Jednak tak się nie stało. Filary porzucone do dziś leżą w krzakach i rdzewieją. Pomimo upływu czasu nie udało się rozsądnie tych elementów zagospodarować.
– Pamiętam to jak dziś, gdy w czerwcu 1997 roku, w nocy, przy błyskach spawarek montowano stalową konstrukcję – wspomina Marek Szala, artysta rzeźbiarz, autor ołtarza papieskiego z pamiętnej mszy świętej i spotkania papieża z góralami pod Wielką Krokwią. – To był stalowy rdzeń konstrukcji kaplicy papieskiej. A teraz, po ponad dziesięciu latach od tamtych wydarzeń, elementy te leżą porzucone w połowie drogi między sanktuarium na Krzeptówkach a Doliną Chochołowską, gdzie wcześniej papież spotkał się z Lechem Wałęsą. Hańbą jest według mnie, że konstrukcja ołtarza, na którym odbyła się najważniejsza dla Podhala eucharystia, leży porzucona. Lata mijają, od czasu do czasu ktoś obieca, że sprawą się zajmie. Ostatecznie jednak i tak wychodzi na to samo. Czyli na nic.
– Nie jest w porządku, że tak się to poniewiera – mówi pan Stanisław, mieszkający nieopodal. – Chcieli to wykorzystać do budowy mostu, który tu stawiano. Okazało się jednak, że konstrukcja się nie nadaje.
Władze gminy Kościelisko tłumaczą, że tak naprawdę nie ma jak zagospodarować stalowych elementów.
– Mieliśmy kilka pomysłów, ale żaden się nie udał – mówi Bohdan Pitoń, wójt gminy Kościelisko. – Konstrukcja jest dość charakterystyczna i niestety nie nadaje się w zasadzie do ponownego wykorzystania. Cały czas zastanawiamy się, jak ją spożytkować, ale nie mamy na razie żadnego rozsądnego rozwiązania.
Władze Zakopanego nie wiedziały zaś w ogóle o losach stalowej konstrukcji ołtarza.
– O sprawie dowiaduję się odpana! – mówi burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. – Obiecuję, że zainteresuję się losami porzuconych elementów. Tutaj trzeba wymyślić szybko jakieś rozwiązanie.
A tych tak naprawdę jest kilka i wcale nie trzeba długo nad nimi myśleć. Skoro konstrukcja stalowa nie nadaje się do użycia w obiektach budowlanych, może warto przekuć ją na krzyż lub inną pamiątkę, która przypominałaby góralom o wizycie Ojca Świętego w roku 1997?
Przemysław Bolechowski
Podhale
