Słynny deptak Zakopanego ma być ozdobą miasta. Górale i turyści nie chcą nowych porządków.
Władze Zakopanego chcą wprowadzić całkowity zakaz handlu na Krupówkach. Ma to poprawić wizerunek stolicy Tatr i raz na zawsze rozprawić się z nielegalnym handlem.
Wojciech Solik, wiceburmistrz miasta, proponuje, aby na słynnym deptaku nie można było sprzedawać nawet oscypków. Dla turystów miano by zorganizować w centrum miasta tzw. rynek maślany z owczymi przysmakami. Pomysł wiceburmistrza musi jeszcze zaakceptować Rada Miasta.
Władze Zakopanego chcą raz na zawsze pozbyć się z Krupówek nielegalnych handlarzy, bo nie pomagają upomnienia, mandaty, a nawet grzywny wystawiane przez sąd. Stąd tak radykalne rozwiązanie.
– To jedyna metoda na uporządkowanie handlu w tym reprezentacyjnym dla miasta miejscu – argumentuje wiceburmistrz Solik, pomysłodawca zakazu.
Podkreśla, że oprócz legalnych fasiągów z oscypkami stoją tam również dzikie stragany z owczymi serami, a na dodatek nielegalnie sprzedaje się sznurówki, myszki, diabełki, małpki, autka i krokodylki!
– To co mamy teraz to wolna amerykanka, a wprowadzenie zakazu uporządkowałoby ten cały bałagan – prognozuje. Górale mają na ten temat jasną opinię.
– Oni zwariowali! – łapie się za głowę pani Stanisława z nielegalnego straganu na Krupówkach i mówi, że nie da się usunąć. – Owszem, stoję nielegalnie od 30 lat, ale z czegoś muszę żyć. Stać tu dalej będę. Nie dam się wykurzyć i tyle.
Podobnie zresztą myślą turyści. Maciej Nagłowski z Warszawy przyznaje, że proponowane rozwiązanie nie załatwi problemu.
– Z jednej strony denerwujące jest to, że Krupówki przypominają stadion X-lecia i nie są dla mnie atrakcją wątpliwej jakości towary rozłożone na łóżkach polowych. Z drugiej strony nie chcę, by deptak w Zakopanem stracił koloryt. Nie wyobrażam sobie, by z Krupówek zniknął mim lub muzycy – mówi turysta.
Pomysłodawcy wprowadzenia zakazu zapewniają jednak że tak nie będzie.
– Artyści zostaną. Będzie dobra atmosfera, ogródki, aromatyczna kawa i dobre piwo. I będzie można wreszcie spokojnie spacerować lub posiedzieć sobie w kawiarni – obiecuje wiceburmistrz Solik.
Teraz pomysłem musi się zająć Rada Miasta i to ona zdecyduje, czy surowy przepis zostanie pod Tatrami wprowadzony wżycie.
Przemysław Bolechowski
Niech zostaną!
Stanisław, turysta z Kalwarii Zebrzydowskiej: Tacy handlujący na Krupówkach to koloryt miast turystycznych i chyba trzeba się do tego przyzwyczaić. O ile stoją spokojnie i nie zaczepiają ludzi, to nie mam nic przeciwko nim.
Emilia, turystka z Bydgoszczy: Mnie tam żaden handel nie przeszkadza, to też atrakcja turystyczna. Nie jestem więc za tym, aby nagle ktoś tego w centrum Zakopanego zakazywał. To zależy od kupujących, czy im dadzą zarobić czy nie.
Wiesław, turysta z Bydgoszczy: Dajcie handlującym spokój. Nie zauważyłem, by to komuś przeszkadzało. To nie są osoby majętne, ale np. studenci, którzy latem występując na Krupówkach zarabiają w ten sposób na życie.