GRODZENIE ZAKOPIAŃSKICH KUŹNIC.
W Kuźnicach staną szlabany. Teraz już nie każdy będzie mógł wjechać niemal pod schody kolejki na Kasprowy Wierch. Szlabany to walka urzędników z łamiącymi zakaz wjazdu do Kuźnic i parkującymi gdziekolwiek turystami.
O tym, że coś wreszcie trzeba zrobić z tym, co się dzieje w zakopiańskich Kuźnicach, mówi się już od dawna. Co rusz, padały propozycje załatwienia sprawy kierowców, nawet takie, aby zamknąć całkowicie drogę od ronda do Kuźnic. Ponieważ plany takiego zamknięcia drogi to na razie odległa przyszłość, władze miasta postanowiły na razie uporządkować sam plac w Kuźnicach.
– Pracujemy nad zmianami w organizacji ruchu w Kuźnicach – potwierdza Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. – Chcemy zmiany wprowadzić jak najszybciej. Jak tylko uda się nam uzgodnić propozycje z Tatrzańskim Parkiem Narodowym i policją, zaraz będziemy je wcielać w życie.
Jakie więc zmiany planują urzędnicy w Kuźnicach? Przede wszystkim samochody jadące od ronda będą wjeżdżać na plac, skręcając w lewo. A więc tam, gdzie teraz jest wyjazd. Droga na wprost do góry pod dojście do stacji kolejki będzie całkowicie zamknięta.
– Chodzi nam o bezpieczeństwo turystów, którzy idą w stronę kolejki – podkreśla Solik. – Chcemy, aby ostatni odcinek drogi stanowił deptak dla pieszych.
Do tej pory w sezonie ulicą szli ludzie, a między nimi przeciskały się busy, taksówki i dorożki. Teraz plac zostanie zamknięty szlabanami, które będą otwierane specjalnymi pilotami. W ten sposób w górę będą jechały jedynie uprawnione pojazdy. – Od lat walczymy z tym, aby nie parkowali na placu turyści. Przecież tam jest zakaz wjazdu. Wiele osób lekceważyło to sobie. Teraz to się zmieni – zapowiada Solik.
Na placu ma być wydzielony postój dla busów, dorożek i taksówek. Proponowane zmiany dotarły już do parku.
– Pracujemy nad propozycją przekazaną przez władze Zakopanego – zapewnia Szymon Ziobrowski, prawnik z Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Dostrzegamy problem w Kuźnicach. Ostatnio postawiliśmy nawet szlaban przy dojściu do doliny Jaworzynki, ponieważ non stop wjeżdżali tam turyści samochodami i parkowali na zakazie.
PRZEMYSŁAW BOLECHOWSKI