Zakopiańczycy protestują.
Uchwała o utworzeniu Parku Kulturowego Kotliny Zakopiańskiej miała zatrzymać drapieżny rozwój inwestycji deweloperskich w stolicy polskich Tatr. Ale zdaniem wielu zakopiańczyków godzi to w prawa do dysponowania swoimi terenami. Władze miasta podkreślają, że jest to sytuacja przejściowa, do czasu powstania planu zagospodarowania przestrzennego miasta.
Wczoraj do burzliwej dyskusji doszło podczas obrad Komisji Urbanistyki, Architektury i Planowania Przestrzennego, i to nie tylko za sprawą wystąpień gości ze Stowarzyszenia na Obronę Prywatnej Własności czy Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Sami radni wyliczali wiele niedogodności, jakie dla mieszkańców przyniosła uchwała o powołaniu do życia Parku Kulturowego Kotliny Zakopiańskiej.
Naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury UMZ Przemysław Stefanik przyznał, że obecnie cały urząd jest dosłownie zalany pismami od zdesperowanych mieszkańców, którzy żądają wyłączenia ich terenów z granic Parku Kulturowego. - Wniosków jest ogromna ilość, a dodatkowo przychodzą one na różne adresy. Ludzie piszą do burmistrza, do Rady Miasta i do poszczególnych wydziałów. Niejednokrotnie pisma od tych samych wnioskujących się powtarzają - powiedział Przemysław Stefanik.
Radny Henryk Krzeptowski-Bohac apelował o dobre traktowanie wszystkich składających wnioski o wyłączenie z parkowych granic. - Wczoraj pismo składał Andrzej Gąsienica-Kaspruś. To rodzina wystarczająco już doświadczona przez wywłaszczenia i ukrzywdzona przez system poprzedniej epoki, a teraz znów został bardzo źle potraktowany w urzędzie - powiedział radny. Reprezentująca Stowarzyszenie na Obronę Prywatnej Własności Bożena Gąsienica-Byrcyn stwierdziła, że będzie robić wszystko, by Park Kulturowy w Zakopanem nie powstał. - Ustawy grożą nam wywłaszczaniem terenów na Gubałówce. Park Kulturowy miał nas bronić przed deweloperami, a bije on we wszystkich mieszkańców, zakazując im jakiejkolwiek działalności rolniczej czy budowlanej. Jak powstanie, to znów będzie urzędnicza uznaniowość: byłeś grzeczny, to dostaniesz wyłączenie z granic, byłeś niegrzeczny - nie dostaniesz. Park Kulturowy ma chronić nasze kulturowe dziedzictwo, a nie ma w nim Willi Pod Jedlami, Koliby czy Czerwonego Dworu. Od 1995 roku robicie wszystko, by na naszych terenach nie było możliwości prowadzenia działalności rolniczej, teraz ludzie nie mogą przez Park Kulturowy dostać dotacji unijnych - denerwowała się Bożena Gąsienica-Byrcyn. Radna Małgorzata Cichocka przypomniała, że na ustawy zakopiańscy radni nie mają wpływu. - Natomiast uchwała o Parku Kulturowym ma chronić nasz krajobraz, ponieważ nasi poprzednicy nie uchwalili planów zagospodarowania przestrzennego. Pojawiły się inwestycje deweloperskie. I budują je nie tylko osoby z zewnątrz, ale górale z dziada pradziada, którzy nie mają sentymentu ani dla ziemi, ani dla ludzi. Nie patrzą, co wnukom zostawią. Z pewnością nie ma mowy o ograniczaniu praw własności czy wywłaszczaniu na terenie Parku Kulturowego - dodała. Senator Franciszek Bachleda-Księdzularz przypomniał, że na kłopoty zakopiańskich rolników wpływa stały brak ewidencji użytków rolnych. - Jeśli chcemy, by Park Kulturowy zaistniał, to do trzech miesięcy po jego uchwaleniu musimy stworzyć plan ochrony parku i organ zarządzający. Plan ochrony będzie wykorzystany w przyszłości do przygotowania studium uwarunkowań do planu zagospodarowania - określił Franciszek Bachleda-Księdzularz.
Wiceprzewodniczący komisji urbanistyki i architektury Krzysztof Kiełb obiecał, że wszystkie wnioski o wyłączeniu poszczególnych działek z granic Parku Kulturowego będą naniesione na nową mapę. - Gdy to nastąpi, zorganizujemy kolejne spotkania konsultacyjne z mieszkańcami - podsumował. Jako że czeka nas niebawem sezon wakacyjnych wyjazdów, to spotkanie takie odbędzie się najprawdopodobniej jesienią.
(RAV)