Właściwe przygotowanie do wędrówki to połowa sukcesu. Nie możemy zapomnieć o odpowiednim obuwiu i ciepłych skarpetkach [a także dodatkowej parze do plecaka, na zmianę w razie potrzeby]. Obowiązkowe atrybuty turysty to czapka, rękawice [najlepiej nieprzemakalne], kilka warstw odzieży [ubiór na tzw.: „cebulkę”] oraz mapa. Turyści często gubią po drodze rękawiczki, czy czapkę, dlatego sugeruje się, aby awaryjnie zabrać ze sobą zapasową parę. Warto zapakować do plecaka termos z gorącym napojem i prowiant, o ile nie planujemy korzystać z gościnności schronisk i ich gastronomii. Jeśli planujemy całodniową wycieczkę, zabierzmy ze sobą latarkę. Przed wyjściem w góry zapiszmy w telefonie numer do TOPRu – nigdy nie wiemy, czy nie zostaniemy zmuszeni do wezwania pomocy.
Bardziej zaawansowani turyści wybierający się w wędrówki powyżej schronisk powinni pamiętać o zabraniu ze sobą raków i czekana. Jednak samo posiadanie sprzętu nie daje nam pewności, że będziemy potrafili właściwie go wykorzystać w terenie, w jakim przyjdzie nam go użyć. Dlatego każda odpowiedzialna osoba powinna zapoznać się z nim w niższych partiach gór zanim zdecyduje się na bardziej wymagającą turystykę. Poruszanie się w rakach w różnych warunkach śniegowych i po terenach zalodzonych, a także hamowanie czekanem to umiejętności, w które przede wszystkim powinniśmy się wyposażyć przed sięganiem po ambitniejsze tatrzańskie cele.
Wycieczki planujmy zgodnie z naszym doświadczeniem, kondycją i warunkami atmosferycznymi. Pamiętajmy, że pogoda w górach zmienia się bardzo szybko, dlatego przyda się umiejętność oceny, kiedy należy zawrócić, aby nie popaść w prawdziwe tarapaty. Bezpieczny wycof to bardzo ważna umiejętność zwłaszcza, gdy chcemy mile wspominać czas spędzony w Tatrach. Pamiętajmy o tym, że zimą dni są krótkie, dlatego zaczynajmy nasze wędrówki we wczesnych godzinach porannych, aby odbyć je we właściwym sobie tempie a zakończyć przed zmrokiem w docelowym miejscu.
W góry nie wychodzimy w czasie śnieżnych zadymek, czy mgły. Nigdy nie schodzimy ze szlaku i nie robimy skrótów przez lasy. Zawsze zapoznajemy się z aktualnym stopniem zagrożenia lawinowego ogłaszanego codziennie przez TOPR. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy wycieczka w obrany przez nas rejon jest danego dnia bezpieczna, warto zadzwonić do TOPRu i zapytać o warunki panujące na danym szlaku.
W czasie postojów starajmy się założyć na siebie dodatkową warstwę odzieży, gdyż w marszu nie odczujemy zimna tak, jak stojąc w miejscu.
Osoby wybierające się powyżej schronisk powinny wiedzieć, że obowiązuje je wiedza i umiejętność poruszania się w terenie zagrożonym zejściem lawin. Jest to już „wyższa szkoła jazdy”, stąd sugeruje się nabycie odpowiedniej wiedzy w czasie kursów zimowej turystyki wysokogórskiej.
Zachowanie na szlaku zimą nie odbiega zbytnio od tego, jak powinno wędrować się po Tatrach o każdej innej porze roku. Nie śmiecimy, nie krzyczymy, jesteśmy uprzejmi dla innych turystów, nie łamiemy gałęzi drzew ani nie niszczymy znaków i tablic informacyjnych. Jest jednak pewna mała różnica. Starajmy się pokonywać szlaki „na nogach”, a nie na tylnej, miękkiej części ciała, gdyż po kilku takich przejazdach zamieniają się one w ślizgawkę, na której ci, którzy idą tamtędy po nas, mogą z łatwością połamać nogi. Amatorów jazdy na jabłuszku odsyłam w miejsca do tego wyznaczone poza Tatrzańskim Parkiem Narodowym a dalekie od tras pieszych. Nie uganiamy się też za napotkanymi zwierzętami ani nie podążamy ich śladem.
Jedną z najważniejszych rzeczy, o których trzeba pamiętać wybierając się na zimową wędrówkę po Tatrach, jest powiadomienie o miejscu, w które się wybieramy, a także planowanej godzinie powrotu. Jeśli w czasie wycieczki zmienimy zdanie i udamy się w inne miejsce pamiętajmy, aby o zmianie tej powiadomić osobę, której wcześniej sygnalizowaliśmy wyjście. W razie nieszczęścia, bądź kiedy nie zameldujemy się cali i zdrowi o wyznaczonej godzinie, osoba ta będzie potrzebować informacji, gdzie mniej więcej możemy się znajdować, aby przekazać ją ratownikom, którzy wyjdą nas szukać. Pamiętajmy więc też o tym, aby przed wyjściem w góry naładować telefon komórkowy. Rozładowane baterie to często przyczyna wielu nieporozumień i niepotrzebnych interwencji grup ratunkowych.
Rok za rokiem odkrywanie piękna w zimowych wyjściach na tatrzańskie szlaki staje się coraz popularniejsze. Przybywa nam turystów, ale coraz więcej też interwencji ratowników wynikających z nieprzygotowania osób wychodzących w góry, braku wiedzy o terenie, jaki mają zamiar przemierzyć, a także lekkomyślność i zawyżanie swoich umiejętności. Nie pomaga też internet, w którym lekką ręką różni ludzie propagują sięganie po najwyższe cele przy minimum wiedzy i doświadczenia. Ale zima, o ile piękna, potrafi szybko i w bardzo łatwy sposób uświadomić, że nie ten jest bohaterem, który pójdzie w góry, rzuci się na coś na granicy jego umiejętności i mu się uda, tylko ten, który z pokorą i w pełni przygotowany zrobi wszystko, aby odbyć wspaniałą wędrówkę, by później całym i zdrowym powrócić do domu.
U progu zimowego sezonu życzę wszystkim wielu pięknych dni spędzonych na szlaku, bezpiecznych wyjść i bezpiecznych powrotów.
Joanna Cuper
Fot. Rafał Tyka