775 kilometrów w 14 dni. Średnio 55 kilometrów dziennie przez 7-8 godzin. To plan Andrzeja Urbaniaka, maratończyka z Bydgoszczy, który wczoraj o godzinie 7 rano wystartował z zakopiańskich Kuźnic, by ostatecznie dobiec do Gdyni. Nad morzem planuje stawić się 10 czerwca.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że to ciężki bieg. Nie są to krótkie etapy. Średnio dziennie wychodzi 1,5 maratonu, w sumie 18 maratonów. Ale czuję, że jestem na niego przygotowany - powiedział nam przed startem pan Andrzej. - Do tego biegu przygotowywałem się pół roku. Biegnie ze mną lekarz, masażysta, trener, i cała moja ekipa, która pomaga mi w tym przedsięwzięciu.
Trasa biegu wiedzie przez Kasinę Wielką, Kraków, Częstochowę, Pabianice, Włocławek, Toruń, Bydgoszcz, Gniew, Pruszcz Gdański.
Pan Andrzej biegnie m.in. po to, by zarażać aktywnym trybem życie Polaków.
- Biegam od pięciu lat, a zacząłem biegać by nie mieć „brzuszka". Poza tym bieg znakomicie wpływa na zdrowie. Chciałbym go rozpropagować w kraju. Jeżeli w każdej miejscowości uda mi się zarazić trzy osoby, które zaczną biegać, to będę bardzo szczęśliwy - wyznaje.
Bieg do Gdyni to również propagowanie zdrowego sposobu odżywiania, a więc spożywania ryb - bo tym pan Andrzej ma zamiar się żywić w trakcie biegu.
W porannym starcie panu Andrzejowi towarzyszyli biegacze z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół" w Zakopanem. Z panem Andrzejem pobiegł też naczelnik towarzystwa i radny Zakopanego Leszek Behounek, który również jest maratończykiem.
- Postanowiliśmy odprowadzić go tak około 15 kilometrów - zaznacza.
Łukasz Bobek